Nie mam ochoty żyć. Dlaczego taka jestem?
Witam! Mam 25 lat i wychowuję 2 synków - 3 latka i 6-miesięcznego. Od 3 lat siedzę z dziećmi w domu i się nimi opiekuję. Mój problem pojawił się już jak miałam ok. 16 lat, chciałam umrzeć przez kłótnie w domu rodzinnym, brak miłości od najbliższych, ciągłe krytykowanie i porównywanie do starszego brata:(.
2,5 roku temu przeprowadziłam się w obce miejsce, gdzie nie mam żadnych znajomych i mieszkam ok. 20 km od przyjaciół. Do południa przesiaduję w domu sama i robię wszystko to co mój mąż powinien zrobić, ale często go nie ma, ponieważ jeździ do swoich rodziców i samą mnie zostawia. Coraz częściej mnie wszystko denerwuje. Pomimo, że nie chcę się wyżywać na dzieciach to niestety robię, krzyczę na nie:((. Płaczę po nocach, boję się wszystkiego i w ogóle nie chcę wychodzić do ludzi:((. Przestałam mieć zainteresowanie seksem. Nie mam ochoty żyć, ale jedyną rzeczą, która mnie powstrzymuje przed tym są moje aniołki, które najbardziej na świecie kocham.
Najgorsze jest to, że mój mąż kiedyś był zupełnie inny, troskliwy, a teraz nic, zero uczuć - jak płaczę to na mnie krzyczy, żebym przestała ryczeć:/, nie chcę się w ogóle odzywać i milczę:(. Widzę, że się coś niedobrego ze mną dzieje, ponieważ kiedyś byłam radosna, szczęśliwa, uwielbiałam towarzystwo, wychodzić do ludzi, bawić się, a teraz marzę, aby chociaż trochę zająć się sobą:(( Proszę o pomoc! Pozdrawiam.