Nie potrafię rozwiązać kilkuletniego problemu

Mam 22 lata. Od kilku lat mam ten sam problem. Dotyczy on mojej orientacji seksualnej. Nie potrafię się z nią pogodzić, ponieważ jest ona homoseksualna. Ten problem zdominował moje życie i nie potrafię o nim nie myśleć. Na ogół dążę do tego, by zmienić orientację, ale nie udaje mi się to. Przez ten problem jestem ciągle smutna i często mam napady płaczu. Czasem uświadamiam sobie, że może trzeba by coś z tym zrobić, może zaakceptować, jednak taka myśl ginie po paru godzinach. Nie czuję się przynależna do całego środowiska homoseksualnego, nie wyglądam jak lesbijka, jestem zupełnie dziewczęcą osobą. Ten problem był powodem moich dwóch prób samobójczych. Kilka lat chodziłam do różnych psychologów, a potem do psychiatrów. Każdy miał inne pomysły. Jedni mówili, że to nerwica natręctw i że wcale nie jestem lesbijką, inni wmawiali mi, że muszę zaakceptować siebie, że mam depresję albo zaburzenia osobowości. Brałam różne leki na depresję, jednak one pomagają tylko trochę. Na początku czuję się dobrze i wtedy nie myślę o problemie, jednak po paru miesiącach wszystko się zawala i znów mi się to przypomina. Wtedy lekarz przepisuje inny lek lub każe zwiększyć dawkę. Obecnie zażywam F*** oraz doraźnie H***. Nie lubię brać tych leków, ponieważ od nich tyję i jestem otępiała. Jednak gdy przestaję brać leki, wpadam w straszny nastrój i nie mogę przestać płakać. Jestem osobą wycofaną z życia towarzyskiego. Wolę siedzieć w domu, rysować i malować. Mam jednego znajomego. Czuję się bardzo samotnie i czasem chciałabym poznać jakąś lesbijkę, żeby chociaż porozmawiać o tym, co czuję. Jednak jest to niemożliwe, bo to środowisko nie jest dla mnie przyjazne. Czasem podoba mi się jakaś dziewczyna i zawsze czuję z tego powodu wyrzuty sumienia. Nie potrafię się kontrolować i sprawiać, żeby nie odczuwać tych rzeczy. Chciałabym być osobą aseksualną, żeby nikt mi się nie podobał. Czuję, że wtedy byłabym wreszcie szczęśliwa i mogłabym odetchnąć. Czuję również, że ten problem jakby rośnie i sprawia mi coraz więcej bólu. Gdy na przykład natrafię przypadkowo na jakiś film, w którym jest wątek homoseksualny, w gazecie znajdę artykuł o takiej tematyce, zobaczę jakąś lesbijkę itp., to strasznie się denerwuję, a często zaczynam płakać. Mogę nawet do końca dnia być smutna. Ciągle powtarzam sobie, że muszę się zmienić, ale nie potrafię. To jest poza moimi możliwościami. Czasem zastanawiam się, czy jest to może homofobia. Moje napady smutku martwią moją rodzinę. Nie chcę sprawiać im przykrości. Właściwie to straciłam już nadzieję, że będzie lepiej. Jednak nie chcę cierpieć do końca życia. Będę wdzięczna za jakąkolwiek odpowiedź.

KOBIETA, 22 LAT ponad rok temu

Witaj!

Czytając Twój list, odnoszę wrażenie, że głównym problemem jest to, że do tej pory nie zostałaś ostatecznie zdiagnozowana. Częsta zmiana psychoterapeutów mogła się do tego w znacznym stopniu przyczynić. Niestety, na odległość nie mam możliwości postawienia diagnozy. Zachęcałabym Ciebie jednak, abyś poszukała terapeuty, któremu będziesz mogła zaufać i współpracować, aż do zakończenia terapii. Przerywanie terapii przed jej ukończeniem może powodować nasilenie problemu, w tym stanów depresyjnych.

Nie wiem, w jakim mieście mieszkasz, ale wiem, że w Warszawie w SPCH przy ul. Bednarskiej psychoterapeuci specjalizują się w pomocy osobom, które nie akceptują swojej orientacji seksualnej. Podobno w Poznaniu i Lublinie funkcjonuje ośrodek o nazwie Odwaga, w którym mogłabyś również poszukać pomocy.

Jednak moim zdaniem, przede wszystkim należałoby ustalić, co jest rzeczywistą przyczyną Twojego problemu. Dlatego szczerze namawiam Cię do ponownego umówienia się na wizytę u psychoterapeuty. Jeśli do tej pory nie współpracowałaś z terapeutą poznawczo-behawioralnym, to polecam. Jest to nurt terapii krótkoterminowej, który jest mocno ustrukturalizowany, co ułatwia ocenę jego skuteczności.

Pozdrawiam.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty