Nie wiem co robić i jak rozmawiać z mężem, mam już nerwicę. Czy jest jakieś rozwiązanie?
Mam 24 lata i jestem mężatką od prawie 2 lat. Od początku nasz związek był wyśmiewany i potępiany, ponieważ mój mąż jest Kurdem z Iraku, co nie było akceptowane przede wszystkim przez moich znajomych z pracy. Jak dziś na to patrzę, z perspektywy czasu, to nawet im się nie dziwię. Moim głównym problemem jest mój mąż i jego niegotowość na posiadanie dziecka. Już próbowałam używać wielu argumentów, ale nie działają. Wczoraj się dowiedziałam, że moja koleżanka jest w 6 tyg. ciąży i wstyd się przyznać, ale w głębi duszy jej zwyczajnie zazdroszczę. Ostatnio stwierdzono u mnie nerwicę i jestem 3 tydz. na beta-blokerze, a to wszystko dzięki niemu. Wystarczyło, żeby się nie odezwał 1 dzień i ścisk w klatce piersiowej, trudności w oddychaniu i przyspieszony puls. Za każdym razem jak wyjeżdża do swojego kraju te objawy powracają. Obecnie bez tabletek nie dałabym rady. Widujemy się strasznie rzadko, bo jest to około 8 godzin tygodniowo. Ostatnio mu powiedziałam, że jeśli nie zmieni pracy i nadal nie będziemy się widywać, to będę chciała rozwodu. Już nie raz prosiłam żeby to zrobił, ale nigdy nie chciał słuchać, a teraz tylko mi powiedział, że porozmawiamy o tym jak wrodzi. Mam straszne zmiany nastroju, nawet zrobiłam test na internecie dotyczący depresji - jedyne czego się dowiedziałam, to żeby niezwłocznie skontaktować się z lekarzem. Już w wieku 14 lat dostałam lek na rozluźnienie i pije czasem do dnia dzisiejszego. Chyba już wszystko z siebie wylałam. Najgorsze są moje dosyć częste myśli, których się boje. Nie wiem jak sobie poradzić - może chciałam za szybko dorosnąć? W wieku 19 lat wyjechałam do Anglii i siedzę tu do dzisiaj, więc szybko zaczęłam żyć na własny rachunek. Proszę o cieple słowo i radę. Dziękuję.