Czy drugi związek warto ratować?

Od trzech lat jestem w związku. Oboje jesteśmy po rozwodach ja od 6 lat on od 3. Wszystko było w porządku, ot dwóch rozbitków spotkało się na zakręcie. Ale niestety od roku z dnia na dzień jest coraz gorzej. Zaczęło się od tego, że była żona mojego partnera złożyła w sądzie pozew o podwyższenie alimentów (mają 2 dzieci) no i zaczęło się. Zaczęły się jego użalania, że to nie on chciał się rozwieść tylko ona, że płaci i tak dużo a teraz ona go całkiem oskubie. Załatwiłam mu dobrego adwokata i w sumie sąd podwyższył alimenty tylko nieznacznie, bo z resztą inaczej przy jego zarobach nie mógł. Ale on od tego czasu ma żal do całego świata, a to, że dzieci nie odbierają telefonów, a to że nie ma wystarczająco dużo zleceń i nie dorobi. Codziennie pojawiło się też piwo, po którym jest jeszcze bardziej marudny, uszczypliwy i roszczeniowy. A ostatnio dzieci mojego partnera zmieniły numery telefonów i nie odzywają się do niego. Zaczął się dramat. Zawsze swoje niepowodzenia wyładowywał na mnie, jakby to była moja wina. Ja oczywiście zawsze zdecydowanie reagowałam. Jednak jak okazało się, że jego dzieci tak go potraktowały, on stwierdził, że nie chce mnie ranić i najlepiej się rozstać, że jego najbliżsi przecież poznali się na nim i wygonili go z domu nie za darmo, że ja nie zasługuję na to żeby cierpieć itd. Oczywiście znowu na mnie się skupiło. Potem oczywiście przeprosił, ma poczucie winy, ale jest zły że je ma. Stwierdził, że ma duży kłopot i miał prawo wyładować się. Mieliśmy tyle planów na wspólną przyszłość, ale teraz zaczynam się zastanawiać, czy faktycznie nie zakończyć tego związku. Mój były mąż zostawił mnie dla innej kobiety i jakoś sobie poradziłam, popadłam w depresję, ale poradziłam sobie. Byłam bardzo samotna i jak spotkaliśmy się z obecnym partnerem byłam niezmiernie szczęśliwa, że mój zły los skończył się. Był opiekuńczy, troskliwy i ciepły, ale teraz go nie poznaję, zachowuje się tak jakby był diametralnie inną osobą. Nie chcę być sama, ale nie chcę też reanimować związku, który zaczyna być toksyczny. Proszę o radę. Agnieszka

KOBIETA ponad rok temu

Witam! 

Budowanie relacji nie jest prostą sprawą. Szczególnie, gdy ma się za sobą trudne doświadczenia związane z rozstaniem z ukochaną osobą. Jednak nowy związek nie musi być powtórzeniem starego. Pisze Pani, że nowy partner jest dla Pani bardzo ważny, gdyż pozwolił Pani "odmienić zły los" i przestać być samotną. Jednak sama Pani przyznała, że wyładowywał swoje frustracje przede wszystkim na Pani. Bez względu na to, co on przeżywa, Pani nie jest workiem treningowym, na którym można wyżyć się, kiedy narastają emocje. Jest Pani równoprawną stroną w tej relacji i nikt nie ma prawa Pani wyładowywać się na Pani. Możliwe, że Pani partner nie zamknął jeszcze spraw z przeszłości i budowanie nowego związku jest teraz dla niego trudne. Przed decyzją rozstanie czy dalsze próby warto wspólnie zastanowić się, czego od siebie oczekujecie. Jeśli będziecie chcieli dać sobie jeszcze szansę, warto skorzystać z terapii dla par. Dzięki takiej terapii moglibyście Państwo popracować nad Waszymi problemami oraz usprawnić komunikację w związku. Moglibyście także poznać perspektywę drugiej strony i zrozumieć siebie wzajemnie. Jednak decyzja o podjęciu terapii należy do Was. Pani proponuję mimo wszystko skorzystanie z pomocy psychologa (bezpośredniej lub telefonicznej), ponieważ trudności w związku negatywnie wpływają na Pani samopoczucie. Warto zadbać o siebie, by mogła Pani poradzić sobie z tymi trudnościami. 

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty