Od 5 lat bardzo wypadają mi włosy. Co robić?
Witam. Mam 21 lat i duży problem z wypadaniem włosów. Zaczęły wypada 5 lat temu po miesięcznej drastycznej diecie. Jednak wtedy nie przejmowałam się tym i odchudzałam się dalej. W sumie to odchudzanie trwało jakiś rok. Po tym roku udałam się do dermatologa, zbadałam żelazo i okazało się za niskie, jednak po 3 miesiącach leczenia badanie żelaza było już w normie, a włosy leciały tak samo. Później była analiza pierwiastkowa włosów z której wyszedł niedobór selenu, miedzi i magnezu. I znów leczenie tabletkami bez żadnego efektu. Później dermatolog i wszelkie wcierki, witaminy, szampony i zero poprawy. Później poddałam się i nie leczyłam się w ogóle, a wypadanie zmniejszyło się ze 350 do 150 dziennie. Wielka radość, ale tylko dwa miesiące, bo znowu wróciło do poprzedniego stanu. A więc zaczęło się leczenie ziołami - wcierki, płukanki i mieszanki do picia - po miesiącu dziennie wypadało 100 włosów, dalej stosowałam zioła, ale po 2 miesiącach znów było 300-400 włosów. Rok temu zrobiłam wszelkie badania hormonalne - wszystkie idealnie w normie. Żelazo, magnez w normie - nawet w tej górnej granicy co mnie zdziwiło. Ciągle stosowałam wcierki i witaminy i nic. Ostatnio znów zrobiłam te wszystkie badania i wyszła prolaktyna 3-krotnie wyższa od normy i niedobór żelaza. Nie wiem co się zmieniło, gdyż przez ten rok nie zmieniłam diety ani nie brałam żadnych tabletek hormonalnych. Podejrzewałam, że to stres jest temu winien ale wcześniej gdy nie wypadały tak samo się denerwowałam. Dodam, że łysieję na czubku głowy i robią mi się zakola jak u mężczyzn. Obecnie wypada mi 400-500 włosów na dzień, prześwity coraz większe a ja już nie mam siły do tego. Zawsze to włosy były moją ozdobą, były strasznie gęste, długie, falowane, każdy mi ich zazdrościł i je podziwiał, a teraz każdy się zastanawia co mi jest że mam prześwity w tak młodym wieku. Nie wiem co mam dalej robić, ale czuję, że mnie to wykończy psychicznie.
