Ostatni cios zupełnie zwalił mnie z nóg i załamał całą moją wiarę. Jak mam żyć?
Jestem znana wśród znajomych z mojego niegasnącego optymizmu, zawsze doszukuję się dobrych stron, zawsze widzę coś dobrego, zawsze mam nadzieję na lepsze, nigdy się nie poddaję ani nie załamuje, liczę na to co najlepsze, wierzę, że wszystko się ułoży. A raczej wierzyłam... Po serii niekończących się porażek zawodowych, zbiegów okoliczności, które prowadziły do stopniowego pogarszania się sytuacji, ostatnie rozczarowanie to był cios, który zwalił mnie z nóg zupełnie i załamał całą tę wiarę i całe to pozytywne spojrzenie. Nie mam już zupełnie siły liczyć na cokolwiek, nie mam nawet ochoty próbować, nie chcę mi się myśleć co zrobić, nie chcę już nic. Wszystko mnie drażni, wszystko jest bezsensu. Mój chłopak, który próbuje mnie jakoś podźwignąć ma już chyba dosyć, a ja mam dosyć jeszcze bardziej, nie wiem jak sobie poradzić, nie wiem po co wstawać rano z łóżka. Nie wiem już co robić, czuję, że powoli tonę, wewnątrz, na zewnątrz, że nic a nic nie ma już sensu, sposobu, wyjścia...