Problem w nawiązywaniu i podtrzymywaniu kontaktów społecznych
Witam serdecznie! Mam 20 lat i jestem studentem zmagającym się z dziwnym problemem. Zaczęło się od tego, że w poprzednie wakacje (rok temu) dość dużo czasu spędzałem przy komputerze (głównie grając w gry). Byłem osobą niesłychanie przyjazną i towarzyską. Potrafiłem rozmawiać z ludźmi nawet o sprawach, o których tak naprawdę nie miałem pojęcia. Przez jeden rok w szkole średniej pełniłem nawet funkcję przewodniczącego szkoły (dość duża szkoła - 800 uczniów). Pewnego dnia poczułem ból zatok (najintensywniej odczuwałem go wtedy, kiedy kładłem się spać - próbując usnąć). Po pewnym czasie zdecydowałem wybrać się z tym problemem do specjalisty. Ten po zbadaniu mnie stwierdził, że nie widzi, aby coś zalegało w moich zatokach. Spytał się, czy nie jestem czasem przemęczony. Nie odczuwałem wtedy przemęczenia, miałem jedynie obniżony nastrój, czyli charakterystyczny dla mnie stan dla każdej przebywanej choroby. Lekarz zdecydował się przepisać mi standardowe leki na tego typu dolegliwości. Używałem ich przez kilka dni, ale potem objawy same ustąpiły.
Po jakimś czasie zauważyłem, że w trakcie już roku szkolnego co jakiś czas, najczęściej podczas lekcji robiło mi się duszno lub kręciło mi się w głowie. Zmagając się z tymi dolegliwościami, jakoś tak mniej uwagi przykładałem do nawiązywania znajomości, rozmów z przyjaciółmi, po prostu sprawy te zeszły na drugi plan. Pomyślałem więc wtedy, że to może przez to, że zbyt dużo czasu poświęcam na gry wideo i wtedy (były to już okolice nowego roku) przyjąłem postanowienie noworoczne - nigdy więcej gier komputerowych. I tak też konsekwentnie do tego dążyłem. Na początku miałem problem (tak sądzę) natury depresyjnej (nic mi się nie chciało, nie miałem ochoty na nic), ale jakoś udało mi się z czasem go przezwyciężyć i do tej pory nie uruchomiłem żadnej gry. Nie mogę powiedzieć, że nie mam ochoty na żadną grę, bo czasem mam, ale mimo to powstrzymuję się.
Niestety sprawa z pozostawieniem znajomości na drugim torze pozostała i teraz mimo tego, iż bardzo chcę rozmawiać, poznawać, po prostu powrócić do dawnego trybu życia, nie potrafię tego zrobić. Wręcz się zmuszam, aby to robić, ale nie zawsze takimi wymuszonymi rozmowami osiągam zamierzone efekty, a wręcz przeciwnie, czuję, że ludzie zaczynają brać mnie za nudziarza, osobę mało towarzyską, a to z kolei prawdopodobnie budzi we mnie dodatkowy stres i napięcie. Twierdzę tak, gdyż zauważyłem, że strasznie zaczęły wypadać mi włosy. Z biegiem czasu niestety nie było łatwiej. Zauważyłem, że mam coś w stylu fobii społecznej, gdyż bałem się na przykład ustępować miejsca starszym ludziom w metrze, bo bałem się cokolwiek do nich powiedzieć, czy drugi przykład - wybrałem się na zakupy do centrum handlowego, ale po wejściu do sklepu odczuwam jakiś lęk, boję się, że podejdzie do mnie sprzedawca i zapyta, czy w czymś pomóc. Najgorsze jest to, że to lękowe nastawienie nie utrzymuje się cały czas.
Mam chwile, że nagle się odblokowuję (tak sobie to nazwałem) i wtedy czuję tak jakbym powrócił do starego życia. Nic mnie nie stresuje, wchodząc do sklepu sam zwracam się do ekspedienta o pomoc, czy chociażby znika stres przed rozmową telefoniczną i co najważniejsze, ODCZUWAM EMOCJE, czego mi brak kiedy jestem zablokowany. Ostatnio nawet podczas takiego odblokowania prawie zapisałem się do szkoły tańca. Od tego odblokowania zależą też na przykład moje rozmowy ze znajomymi. Jeśli jestem odblokowany, normalnie rozmawiam, przychodzą mi do głowy ciekawe rzeczy, o których chciałbym porozmawiać, żartuję itp. Niestety kiedy nie jestem odblokowany, to praktycznie nie jestem w stanie prowadzić normalnej rozmowy. Polega to na tym, że gdy kończy się jakiś temat do rozmowy (oczywiście rozmowy najczęściej rozpoczętej nie przeze mnie), w mojej głowie pojawia się tak jakby pustka - tak jakbym nie chciał myśleć, o czym by sobie tu porozmawiać. Jest to strasznie dziwne i denerwujące. Niestety takie odblokowanie, kiedy już się zdarzy nie trwa wiecznie, najczęściej pojawia się w porach wieczornych i czasem trwa dopóki nie zasnę, a czasem przechodzi po np. 30 minutach.
Jest jeszcze jedna interesująca sprawa - po wypiciu niewielkiej ilości alkoholu (co zresztą zdarza mi się bardzo rzadko), mam tu na myśli przykładowo jedno piwo, nagle właśnie odblokowuję się. Zupełnie odwrotny efekt uzyskuję, pijąc więcej. Na koniec chciałem dodać, że wciąż stosunkowo sporo czasu spędzam przy komputerze (~2-3 godz. dziennie). Wstyd się przyznać, ale od czasu abstynencji od gier komputerowych znacznie więcej uwagi zacząłem wkładać w oglądanie pornografii w Internecie, nad czym zresztą już pracuję, starając się ograniczyć ją do 0. W chwili obecnej utrzymuję abstynencję od tej używki około 10 dni, ale wątpię, aby to była przyczyna mojego zachowania. Dodam jeszcze, że zrobiłem sobie badanie krwi, które wyszło bardzo dobrze (jedynie troszkę, choć nieznacznie przekroczyłem limit żelaza we krwi).
I tu pojawia się moje pytanie - na czym polega mój problem? Co mi dolega? Jestem chory na fobię społeczną czy może to jakiś stan depresyjny, który od czasu do czasu na chwilkę ustępuje? Na koniec dodam, że w życiu nie przeżywałem jakiegoś większego stresu ani też nie przemęczam się, gdyż nie pracuję. Jedynie od czasu do czasu się uczę. Nie mam także problemów ze snem (czasem tylko trochę dłużej zasypiam, ale to w chwilach kiedy o czymś myślę. Na przykład jakby to fajnie było, gdybym był taki jak kiedyś). Jeśli chodzi o wagę - ważę ~60 kg i mam ~172 cm wzrostu. Zawsze byłem dość szczupły i utrzymuję ten stan. Apetyt mam taki jak zawsze, czyli jem najczęściej 3-4 razy dziennie. Zauważyłem, że koncentracja w chwilach kiedy jestem odblokowany jest na wysokim poziomie, natomiast w sytuacji kiedy odblokowany nie jestem, nie potrafię się zbytnio koncentrować, zawsze coś wybija mnie z rytmu (np. cały czas mam w głowie piosenkę, którą słuchałem rano i zaprząta mi wszystkie myśli). Dodam jeszcze, że w mojej rodzinie nikt nie chorował na schorzenia neurologiczne ani psychiczne. Sam nie biorę żadnych leków ani używek.