Reakcja somatyczna na przeciążenie emocjonalene, zawał, czy nerwica?
Witam, mam 32 lata, jestem samotną matką, mam super córkę, która w tym roku skończyła 6 lat. Rok temu - mniej więcej o tej samej porze - przydarzyło mi się coś bardzo dziwnego. Byłam w pracy, kończyłam właśnie trzecia kawę, gdy nagle odczułam ból w klatce piersiowej, niemożność złapania oddechu, kręciło mi się w głowie, czułam się bardzo dziwnie i słabo. Najdziwniejsze jest to, że zaczęłam bardzo silnie odczuwać lęk przed śmiercią. Nigdy wcześniej czegoś podobnego nie doświadczyłam. Pracuję w olbrzymim biurowcu, wstałam i wiedziałam, że muszę gdzieś wyjść, bo zemdleję. Wieczorem - będąc przekonana, że jest to początek przeziębienia, a był to okres pandemii świńskiej grypy - udałam się do internisty. Lekarz, po zbadaniu mnie i przeprowadzeniu wywiadu skierował mnie na EKG. Wynik był przerażający: zawał ściany dolnej - prawdopodobnie przebyty. Lekarz powiedział, że jeśli i czuje się dobrze, wypuści mnie do domu, ale jeśli nie… Oczywiście udałam się do domu ze skierowaniem do kardiologa w ręce. Kardiolog zlecił badania krwi, echo serca, itp. - wyniki wyszły bardzo dobrze. Nic nie wskazywało na przebyty zawał. Kardiolog stwierdził, że to reakcja somatyczna na przeciążenie emocjonalne i zapisał magnez B6. Do dnia dzisiejszego taka sytuacja nigdy się nie powtórzyła. Moje dzieciństwo nie było usłane różami. Ojciec alkoholik - często po nocach awanturował się z mamą. Ojciec mojego dziecka siedzi w więzieniu, a ja zaczęłam spotykać się z żonatym mężczyzną. Jest we mnie wiele sprzeczności, ale takie życie - raczej nie mam z tym problemu. Czy powinnam udać się do lekarza – specjalisty jeśli taki stan się powtórzy?