Rozwój płodu czy poronienie zatrzymane
Witam, Piszę ponownie. Mam 37 lat i 2 zdrowych dzieci. Ostatnie urodziłam 15 lat temu. Pierwsza ciąża była z problemami (byłam przez całą ciążę na podtrzymaniu), druga ciąża jak najbardziej normalna - bez żadnych zakłóceń. Odkąd zaszłam w ciążę mam ciągle jakieś problemy, najpierw to nie wiedziałam czy podczas mammografii byłam w ciąży czy nie. Niby problem zostali rozwiązany, bo lekarz stwierdził, że mammografię miałam 22 maja, a ostatnią miesiączkę miałam 27 maja (ja nie pamiętam terminu ostatniej, lecz przedostatniej miesiączki 27 kwiecień). Od kiedy jestem w ciąży ciągle mam bóle w dole brzucha, chwilami są nieznośne. Ciągle, nawet jak się obudzę to już mnie od nowa boli. Mieszkam w Anglii, a tu ci lekarze to chyba się za bardzo nie znają, więc proszę o pomoc przez neta. A problem jest taki, że lekarz nie widzi dziecka podczas USG w prawdopodobnie 7 tyg. i 2 dniach ciąży. Opiszę dokładnie, co, kiedy miałam. Kiedy martwiłam się, czy dziecko nie zostało naświetlone przez mammograf dostałam skierowanie do szpitala na stwierdzenie wielkości płodu, było to 22czerwca. Zrobiono mi USG i stwierdził lekarz, że nie widzi płodu, bo jest zbyt mały i dał mi kolejny termin na za tydzień we wtorek - na 17 lipca. Bojąc się o naświetlenie popędziłam do polskiego ginekologa tu w Anglii, która stwierdziła, że 22 maja nie byłam w ciąży, bo w ciążę zaszłam między 3 a 11czerwca. Pani doktor nie rzekła ani słowa, że nie widać płodu ani że jest za mały na ocenę itd. Nadal boli mnie brzuch, wczoraj, tzn. 11 lipca pojechałam na pogotowie, bo ból staje się męczący, taki tępy, głuchy, czasami mam skurcze, nie mam krwawień ani wymiotów, przestała mnie boleć głowa i mija ból piersi (na początku bolały mnie potwornie), na pogotowiu skierowano mnie na oddział patologii ciąży i tam zbadano mi mocz, ciśnienie, stwierdzono że nie mam zadniego zakażenia i pani doktor stwierdziła, że nie widzi powodu, przez który mogę czuć ból. Poproszono innego lekarza, który zrobił mi USG (to już 3), myślał że mam może źle ułożone jajeczko, okazało się, że ułożone jest dobrze, ale doktor nie stwierdził obecności dzidziusia w woreczku ciążowym. Nic mi nie powiedział tylko musimy wykonać kolejne badanie USG za 2 tyg. Napisał w karcie, że woreczek ciążowy rozmiar 11mm x 8mm x 8mm oraz po angielsku: „Yeerly intrauterine pregnancy/ missed miscarriage? Gestiational sac (mean) 9.0 mm gestational sa cvolume0.4”. On mi nic nie powiedział, ale ja wyczytałam w necie, że może to być obumarły płód? Czy to możliwe, żeby w tym czasie nie było widać jeszcze dzidziusia? Dlaczego ciągle boli mnie brzuch? Zapytałam, bo bardzo ciężko pracuję, może nie powinnam iść do pracy, lekarz na to, że w obecnej sytuacji moja ciężka praca w niczym nie przeszkadza i że jeśli mam poronić to i tak poronię, czy będę w pracy czy nie. Coś jest nie tak albo z moją ciążą, albo z tym lekarzem. Proszę o odpowiedź.