Strach przed poważnym związkiem, fobia zdrady - co robić?

Witam! Na wstępie chciałem zaznaczyć, że byłem u psychologa, ale jestem średnio zadowolony. Pomyślałem, żeby napisać również tutaj, może odpowiedź przyda się innym, ponieważ mam wrażenie, że obecnie dużo osób boryka się z podobnymi problemami. Jestem 25-letnim mężczyzną, heteroseksualnym (takie czasy, że pasuje napisać), pracuje w branży IT, jestem freelancerem, wychowanym przez matkę, ojca nigdy nie widziałem. Dzieciństwo miałem trudne, ale tego nie będę tu pisać. Nie potrafię wytrzymać presji, jaka wiąże się z byciem w związku, również presji społecznej wywieranej mocno na faceta. Obawiam się, że nie będę potrafił utrzymać rodziny, opiekować się żoną, dziećmi, nie sprawdzę się w łóżku, w efekcie zostanę zdradzony. Koło się zamyka. Przerywam wszystkie swoje dotychczasowe związki bardzo szybko. Ostatni zakończyłem, gdy usłyszałem: "Mam nadzieję, że jesteś dobry w łóżku". Na początku to zignorowałem, ale po miesiącu zakończyłem znajomość. Presja mnie pogrążyła. Tak samo pewnie bym zareagował, gdybym usłyszał, coś na temat kupienia drogiego mieszkania, auta czy szybkiej budowy domu. Zadawałem sobie pytanie w stylu: Co jeśli nie jestem dobry? Nici ze związku? A jeśli jednak jestem dobry? Czy kiedyś się nie znudzę? Czy bycie dobrym w łóżku zagwarantuje mi, że nie będę zdradzony w przyszłości? Jak zdefiniować bycie dobrym w łóżku? Ilość danych orgazmów? Czemu seks jest aż tak istotny? Czy seks jest fundamentem współczesnych związków? Czy porno aż tak nam wyprało mózgi, że wszystko sprowadza się do seksu? Mainstreamowe media epatują seksem, popularne portale nie byłyby sobą, gdyby nie było prawie nagich kobiet na pierwszej stronie itp. Wszędzie kult ciała, pieniądza. Efektem jest przedmiotowe traktowanie człowieka. Obserwuję otoczenie. W dużej części znanych mi przypadków związków, to na facecie spoczywa odpowiedzialność dostarczania pieniądza, ogólnie dóbr materialnych, załatwianie wszelkich spraw itd. Kobieta ma tylko dobrze wyglądać i spełniać swoje obowiązki względem mężczyzny. Dominuje kult piękna, seks. Jej odpowiedzialność się zamyka i kończą zainteresowania, chyba, że pojawi się dziecko. Nazywam to prywatną prostytucją, może zdziwaczałem, że tak myślę, ale nie dbam o to. Czasem podrywają mnie mężatki i wszystko sprowadza się w końcu (pomimo nieudolnych prób maskowania swoich rzeczywistych zamiarów) do potrzeby seksu, bo "z mężem w sypialni jest źle. Mam wrażenie, że większość zdrad powoduje właśnie seks. Kobiety mają takiego samego bzika na tym punkcie jak faceci, ale po co się w ogóle wiązać, skoro potem zdradza się lub próbuje z takiego powodu? Z góry odrzucam takie relacje, ponieważ sam obawiam się, żeby nie stać się kiedyś ofiarą zdrady, taki strach przed zemstą losu. Czasem myślę, żeby odłożyć trochę kasy, wybudować domek w górach, schować się z dala od tego społeczeństwa. Co jest ze mną nie tak? Wiem też, że samotnie jest ciężko w życiu, myślałem o samobójstwie, ale nie chcę tego zrobić dopóki żyje mama, później będzie mi wszystko jedno. Jeśli będę sam, to również dostanę odpowiednią etykietę/ki od społeczeństwa i nikt mnie nie będzie traktował poważnie. Żąda się tolerancji dla osób homoseksualnych, a co z tolerancją dla ludzi takich, jak ja? Pozdrawiam!

MĘŻCZYZNA ponad rok temu

Witam!

Zarówno doświadczenia z dzieciństwa, jak i obecne przeżycia mają wpływ na to, co się z Panem dzieje i jak Pan postrzega siebie oraz otaczający świat. Pisze Pan o trudnych doświadczeniach z kobietami. Proszę jednak pamiętać, że kobiet na świecie jest wiele i każda jest trochę inna zarówno pod względem wyglądu fizycznego, jak i psychiki. Warto, żeby szukając partnerki najpierw ustalił Pan, czego oczekuje od takiej kobiety.

Opisuje Pan swoje obawy dotyczące przyszłości. Skąd Pan wie, że partnerka nie będzie zadowolona ze współżycia, znudzi się Panem i zacznie zdradzać? Jeszcze nie jest Pan w związku, ale z góry zakłada Pan czarny scenariusz. Myśląc w taki sposób może Pan sam doszukiwać się samych negatywnych stron w związku i zachowaniu partnerki. Pana sposób oceny samego siebie i innych jest bardzo istotny w nawiązywaniu relacji.

Od samego początku listu nawiązuje Pan do swojej seksualności. Myślę, że w tej sferze mogą kryć się najtrudniejsze problemy. Pisanie o sobie, jako o mężczyźnie, który nie będzie umiał/mógł zaspokoić partnerki (mimo braku bezpośrednich negatywnych doświadczeń w tej sferze) oraz unikanie i zrywanie relacji, kiedy zaczyna się ona pogłębiać czy erotyzować, jest przykładem niskiej oceny samego siebie. Warto, żeby na początek zastanowił się Pan, jak Pan sam siebie widzi i czy Pan sam siebie lubi? Zaakceptowanie siebie i swojej seksualności będzie bardzo ważnym krokiem w próbach budowania trwałych intymnych relacji.

Seks jest jednym z elementów życia pary. Pozwala dwojgu ludzi zbliżać się do siebie i pogłębiać łączące ich więzi. Dlatego warto, żeby popracował Pan nad swoimi lękami i problemami związanymi z tą sferą. Pisze Pan, że był u psychologa i nie jest Pan z tego zadowolony. Nie napisał Pan niestety ile odbył wizyt. Jeśli była tylko jedna, to niewiele można było na niej zdziałać. Pana problemy są trudne i warto byłoby poświęcić na ich rozwiązanie czas, gdyż wtedy może Pan uzyskać trwałe efekty. Nie musi Pan oczywiście korzystać z pomocy tamtej osoby, specjalistę można zmienić. Proszę się jednak zastanowić, czy jest Pan gotów na zmiany. Warto, by decydując się na wizytę u specjalisty poszukał Pan psychoterapeuty i rozpoczął terapię. Bardzo dobrze byłoby, gdyby taki terapeuta miał również przygotowanie z zakresu seksuologii.

Sam Pan również może pracować nad swoimi lękami i samooceną. Nie zastąpi to kontaktu ze specjalistą, ale może pomóc Panu lepiej poznać siebie, własne potrzeby oraz oczekiwania. Polecam skorzystanie z poradników psychologicznych na temat samooceny i samoakceptacji, kontaktów interpersonalnych itp. Może Pan także poszukać dla siebie warsztatów lub treningów, które byłyby pomocne w pracy nad rozwiązywaniem psychicznych trudności (m.in. samorozwoju, pracy nad samooceną, radzenia sobie z lękiem/stresem itp.).

W trudnych momentach może Pan korzystać z telefonów zaufania i czatów/for tematycznych, gdzie będzie Pan mógł porozmawiać o swoich problemach. Jeśli zdecyduje się Pan na samotnicze życie daleko w górach, warto, żeby był to wybór świadomy, a nie próba ucieczki od problemów. 

Pozdrawiam!

0

Witam,

Zalecałabym dla Pana pracę nad poczuciem własnej wartości czyli samooceną, którą trzeba odbudować, tak żeby była optymalna i stabilna. Negatywne przeżycia z dzieciństwa mogą utrudniać funkcjonowanie w dorosłości. Wiele czynników składa się na poczucie własnej wartości, takich jak; postrzeganie samego siebie, wiara w siebie, własna skuteczność, samoakceptacja, poczucie własnej godności. Ogólnie mówiąc jest to opinia nas samych o sobie, inaczej mówiąc negatywne automatyczne myśli dotyczące siebie, wysoki krytycyzm w stosunku do siebie.
Przydałaby się pomoc psychoterapeuty, proces terapeutyczny umożliwiłby Panu zrozumieć swoje zachowanie w określonym kontekście (sytuacji) i pozwoliłby zmodyfikować wzory myślenia, to wpłynie na poprawę funkcjonowania społecznego.

Pozdrawiam serdecznie

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

portal.abczdrowie.pl
Patronaty