Straciłam chęć do życia...
Jestem kobietą i mam 19 lat. Od jakiegoś roku, od kiedy zaczęłam drastycznie się odchudzać, straciłam chęć do życia. W sumie dalej się odchudzam, nie mając nadwagi (54 kg przy 168 cm). Potrafię nie jeść nic całymi dniami. Przestałam wierzyć w Boga, nie widzę sensu w tym, żeby rano wstawać, w ogóle w niczym nie widzę sensu. Mam chłopaka już ok. 1,5 roku. Kiedy on jest blisko i jest dla mnie dobry, to chce mi się żyć. Wiem, że mam po co i że będę szczęśliwa. Rodzice nigdy nie byli dla mnie za mili – z matką nigdy nie mogłam porozmawiać, nigdy nie powiedziała mi, że mnie kocha. Generalnie sytuacja w domu jest bardzo napięta. Mam wrażenie, że mam bardzo niskie poczucie własnej wartości, dlatego wymagam od chłopaka dużo ciepła i z tym jest problem. (Potrzebuję, żeby ktoś mi mówił, że jestem dla niego ważna, że mnie kocha, potrzebuje itp.). Tymczasem mój chłopak uwielbia w żartach mi dokuczać. Mówi, że mam brzydkie włosy, małe piersi, nie mówi mi za wiele miłych i ciepłych słów. Płaczę przez to, jestem nieszczęśliwa, czuję się nikim. Ludzie postrzegają mnie za smutasa. Rzadko kiedy się uśmiecham, jestem poważna, uszczypliwa. Mam za sobą jedną próbę samobójczą. Zastanawiam się, czy ze mną jest coś nie tak, czy po prostu nie pasujemy do siebie z chłopakiem. Nie chcę podejmować jakichś złych decyzji, a potem bardzo, bardzo żałować, bo bardzo go kocham. Bardzo proszę o pomoc.