Tanatofobia połączona z depresją?

Witam, nie chcę stawiać sobie autodiagnozy, jednak po naczytaniu się wielu informacji, swoje objawy mogę ukierunkować na te dwie choroby. Mam 27 i od ok. 2 lat nieustannie mam stan, w którym nic mi się nie chce, na niczym mi szczególnie nie zależy, wszystko z dotychczasowych pasji przestało mnie interesować, teraz mnie nudzi i irytuje, każda nowa rzecz, jaką zaczynam... Po prostu mnie nie interesuje. Dużo śpię. Wstaję do pracy o 6 rano, a potrafię zasnąć już o 20.00. Moje życie to schemat, który codziennie się powtarza. Mam męża, który co prawda jest tym zaniepokojony, ale zdaje się akceptować, jako że nie mówię mu codziennie o swoich problemach, czasem tylko napomknę, że mi wcale nie przeszło. Staram się coś robić, wychodzić z domu na spacery, spotykać się z ludźmi... Zresztą codziennie chodzę do pracy, ale na chwilę jest dobrze, jednak jak jestem sama ze sobą... to wszystko wraca. Moja mama ma stwierdzoną depresję i leczy się lekami, jest na rencie. Do tego była alkoholiczką, codziennie ogląda seriale w telewizji i rozwiązuje krzyżówki. Nie chcę skończyć tak jak ona. Do tego od paru miesięcy mam nieustanne lęki związane ze śmiercią. Nie jestem wierząca i wiem, że po śmierci nie ma już nic, mamy to życie i koniec, więc fakt... że kiedyś umrę najprościej mnie przeraża... jednak normalnie kiedyś o tym nie myślałam, teraz jednak ta świadomość nawiedza mnie prawie przy każdej okazji: widzę kwiaty w wazonie – myślę, że praktycznie są już martwe i niedługo zwiędną... Widzę stary film i myślę... ci aktorzy byli wtedy tacy młodzi, a teraz już nie żyją. Widzę ludzi w metrze i myślę, że też się zestarzeją i umrą. Patrzę na swoją twarz w lustrze i wyobrażam sobie, że czas szybko zleci, niedługo będę stara i umrę, nic po mnie nie zostanie... moja świadomość zniknie wraz ze śmiercią mózgu. Więc wszystko traci sens, wszystkie moje starania na nic, bo śmierć to wszystko zniszczy, zniszczy mnie, moje ego, moją świadomość, to kim jestem. Kiedy nachodzą mnie te myśli, czuję, jak oblewa mnie zimny pot, ciarki przechodzą mi po plecach... Póki co, staram się uspokajać, że mam 27 lat i pożyję jeszcze jakieś 30-40 lat, ale czym będę się pocieszać za 20 lat? Przeraża mnie to, nie potrafię normalnie funkcjonować, skupić się na swoim życiu, pracy, bliskich, jestem jak duch. Jak mogę sobie pomoc?

27 LAT ponad rok temu

Witam serdecznie,

Na podstawie Pani opisu można podejrzewać dystymię. Dla rozpoznania dystymii powinno być spełnione kryterium czasowe: obniżenie nastroju powinno trwać nie krócej niż 2 lata. Choroba może się rozpoczynać od łagodnego epizodu depresyjnego. Osoby cierpiące na dystymię mogą mieć okresy lepszego samopoczucia, trwające zazwyczaj kilka, kilkanaście dni, jednak dominuje utrzymujące się obniżenie nastroju.

Do typowych objawów dystymii należą: obniżenie nastroju, przewlekłe zmęczenie, obniżenie zdolności do odczuwania przyjemności, obojętność, tendencja do zamartwiania się, przypisywania sobie winy, zaburzenia koncentracji, poczucie niedostosowania, bezradności, wycofanie z kontaktów społecznych. Chory wykonuje swoje obowiązki w pracy i w domu, jednak nie sprawiają one satysfakcji. Towarzyszącym objawem może być rozdrażnienie, nieokreślony lęk, problemy ze snem (bezsenność lub nadmierna senność).

Nieleczona dystymia prowadzi do postępującego spadku funkcjonowania, poczucia dyskomfortu i braku satysfakcji, a nawet do rozwoju tendencji i prób samobójczych. Dystymię należy różnicować z depresją, chorobą afektywną dwubiegunową (wówczas okresowo występują stany manii lub hypomanii), zaburzeniami lękowymi, następstwami uzależnień - podobne objawy występują np. u osób przewlekle używających marihuany (tzw. zespół amotywacyjny).

W leczeniu dystymii zaleca się psychoterapię (w szczególności poznawczą oraz interpersonalną) oraz leki przeciwdepresyjne. Leczenie farmakologiczne zazwyczaj powinno trwać dłużej niż w przypadku typowego epizodu depresyjnego.

Objawy lęku przed śmiercią towarzyszą wielu zaburzeniom depresyjnym i lękowym, i nie muszą być równoważne z tanatofobią.
Istotą zaburzeń o charakterze fobii jest zachowanie polegające na unikaniu danej sytuacji lub obiektu budzącego lęk, w tym - myślenia o przedmiocie fobii. W Pani przypadku natomiast częste jest myślenie i rozważanie na temat śmierci, co wiązałabym raczej ze spektrum objawów depresyjno-lękowych. W pokonywaniu lęku przed śmiercią pomocne bywają techniki wyobrażeniowe wykonywane razem z psychoterapeutą.

Polecam Pani kontakt z psychiatrą oraz psychoterapeutą.

Serdecznie pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty