Terapia odchudzająca a kompulsywne objadanie się
Witam, mam na imię Agata i mam 14 lat oraz ważę 71-73 kg (waga ciągle się waha) przy wzroście 169 cm. Niedawno byłam z miesiąc w sanatorium odchudzającym i zeszłam z 78 kg, jednak to co ostatnio się ze mną dzieje zaniepokoiło mnie. Schudłam, bo miałam wszystko podane na talerzu (dosłownie i w przenośni), ale kiedy wróciłam do domu zaczęły się kłopoty. Na początku szło normalnie, 4-5 niewielkich posiłków bogatych w substancje odżywcze. Bardzo pilnowałam, aby nie pojawił się efekt jojo. Od paru tygodni jestem w domu i z dnia na dzień jest coraz gorzej. Mam jakąś obsesję, cały czas myślę o jedzeniu, żyję od posiłku do posiłku, a jak coś mi zasmakuje to nie mogę przestać jeść. Jem tutaj więcej, a przynajmniej tak mi się wydaję, zazwyczaj połowa dnia jest w porządku, zbilansowane posiłki i tak dalej, a koszmar zaczyna się pod koniec dnia lub na odwrót. To co najbardziej mnie zaniepokoiło zdarzyło się niedawno po powrocie ze szkoły. Miałam napad, mimo że jadłam śniadanie i drugie również, a ze szkoły wróciłam bardzo wcześnie. Planowałam zjeść zupę warzywną, a pochłonęłam tyle jedzenia, że bardzo rozbolał mnie brzuch. Jadłam szybko, byle co, nie mogłam przestać. Typowa kompulsja, nigdy wcześniej nic takiego mi się nie przytrafiło. Poszłam do łazienki, ale nie udało mi się sprowokować wymiotów. To brzmi jak bulimia, jednak nie wywołuje ich, ponieważ wymaga to ode mnie sporo wysiłku. Wymiotowałam kiedyś, dawno temu, ale tylko raz, w stanie depresyjnym. Również z powodu wagi. Dodam, że często mam takie huśtawki, po napadzie planuję, że dam z siebie wszystko, bo chcę być szczupła, jednak później to znowu wraca, znów jem za dużo, nie mogę się opanować... Mimo że ciągle liczę kalorie, jem zdrowe rzeczy to prędzej czy później i tak rzucę się na jedzenie (na szczęście nie słodycze i fast-foody tylko dietetyczne rzeczy, ale i tak jem tego niewyobrażalnie wielkie ilości) i to nie z powodu głodu... Mam obsesję nie tylko na punkcie jedzenia, ale również wyglądu. Nienawidzę swojego ciała, sylwetka przysłania mi cały świat, wieczna walka o wymarzoną wagę wpędza mnie w depresję i każdego dnia po zbyt dużej ilości jedzenia mam wyrzuty sumienia, czuję się o 100 kg cięższa. Mam tego dosyć. Chciałabym wiedzieć co mi dolega, bo na pewno nie jest to normalne zachowanie. Nie mam ani anoreksji, ani bulimii - bo nie prowokuję wymiotów, przydarzyło mi się to tylko dwa razy. Może to coś w stylu uzależnienia od jedzenia, kompulsywnego objadania się? Z góry przepraszam, że moje pytanie jest takie długie, ale chciałam, aby problem był dokładnie opisany i aby ktoś poświęcił mi chociaż odrobinę uwagi, bo do psychologa ani dietetyka boję się iść, bo o wszystkim dowiedzieliby się moi rodzice, którzy nie zrozumieli by tego... Proszę o wyczerpującą odpowiedź, mam nadzieję, że dowiem się co mi dolega.