Urojenia? - strach przed wszystkim

Witam. Mam 25 lat, skończyłam studia, powoli zaczynam pracować jako architekt. Całe życie borykałam się z bardzo niską samooceną. "Jestem beznadziejna, nic mi nie wychodzi, wszyscy inni są lepsi ode mnie, etc." Moi rodzice są wspaniali, kochający, wspierający, wręcz - nadopiekuńczy. Starsza siostra jest wzorem i ideałem, bardzo mnie kocha, ale ja zawsze żyłam w jej cieniu - na własne życzenie, czułam się gorsza, głupsza, ona starsza o 6 lat, pracuje, świetnie zarabia, ma rodzinę, jest piękna, wysportowana, businesswoman, jest świetnie "ustawiona". Ja zawsze byłam tą, co sprawiała rodzicom problemy - alkohol, dziwne znajomości, unikanie szkoły, etc. To jest tylko tło w skrócie. Od półtora roku mamy poważny problem w domu rodzinnym, bardzo poważny, który nie pozwala nam spać po nocach, martwimy się o naszą przyszłość, o nasz dobytek, grożą nam bandyci. Mniej więcej od pół roku mam manię. Na każdym kroku widzę zagrożenie. Boję się ludzi na ulicy wieczorem (czyli po godz. 21), gdy jadę na rowerze z chłopakiem po lesie, w środku dnia, w pobliżu miasta, na uczęszczanych trasach, każdy człowiek w oddali wydaje mi się mordercą, kimś, kto mnie/nas zaatakuje i zrobi krzywdę. Gdy widzę luźno biegającego psa, wydaje mi się, że jest wściekły lub agresywny i zaraz mi się rzuci do gardła. Nie mogę uprawiać sama joggingu, który lubię, bo mam obsesję, że mnie ktoś pobije, napadnie, zgwałci itd. Jadąc samochodem, widzę oczami wyobraźni, jak wjeżdża na mnie rozpędzona ciężarówka, wszędzie widzę zagrożenie. Gdy odjadę od domu z chłopakiem, boje się, że się zgubimy i nie wrócimy. Gdy ktoś obcy nas pyta o drogę, mi się wydaje, że chce nas zaatakować i zrobić krzywdę. Boję się LUDZI i zwierząt, na każdym kroku, w każdym momencie, żyję w strachu. Nie wiem, co robić. Ponadto przejmuję się wszystkim, z każdej błahostki robię straszny problem, który mnie nęka i gnębi, bardzo często płaczę, nie mogę spać, w mojej głowie kotłują się czarne przerażające wrogie myśli, boję się o siebie i o swoich bliskich, gdy chłopak nie odpisuje na SMS-a, umieram ze strachu, że coś mu się stało, mam cały czas czarny scenariusz w głowie... Wszystko widzę w czarnych barwach. O tragicznej samoocenie, poczucie własnej niższości nawet już nie wspominam, bo z tym walczę od czasu dojrzewania. Pytanie - czy mam iść z tym do psychiatry? Nie stać mnie na psychologów (80 zł godzina), a do psychiatry można iść z NFZ. Z góry bardzo dziękuję za słowo otuchy i odpowiedź do kogo mam się skierować po pomoc.

KOBIETA, 25 LAT ponad rok temu

Witam serdecznie,

W tej sytuacji polecam Pani jak najszybszą konsultację u lekarza psychiatry. Nie jest potrzebne skierowanie, wystarczy zapisać się na wizytę. W ramach poradni zdrowia psychicznego przyjmuje również bezpłatnie psycholog.

Obecnie ważne jest postawienie adekwatnej diagnozy. Lekarz będzie opierał się nie tylko na krótkim opisie aktualnych dolegliwości, ale dokładnym charakterze objawów oraz osobistej rozmowie. Na podstawie opisywanych przez Panią dolegliwości trudno dokładnie określić ich charakter, choć prawdopodobne wydaje się rozpoznanie zaburzeń adaptacyjnych.

Rozmowa z profesjonalistą wyjaśni Pani wątpliwości, a odpowiednio dobrane leki pomogą opanować niepokój i cieszyć się dobrym samopoczuciem.

Z pozdrowieniami

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty