"Zablokowana psychicznie" po porodzie
Chciałabym w miarę krótko, a treściwie opisać swoją historię. Mam nadzieję, że mi się uda. Jestem 6 mies. po porodzie. Ciąża zagrożona, 9 mies. w domu na zwolnieniu, poród - cesarskie cięcie z powodu endometriozy i wcześniejszej operacji: usunięciu torbieli na obu jajnikach. Po porodzie personel nie przekazywał sobie dokładnych informacji, źle mną pokierowano, dostałam zespołu popunkcyjnego. Ponad tydzień w szpitalu, nie mogłam wstawać z łóżka. Dzieckiem opiekowała się moja mama, ja leżałam w tym samym pokoju i pozostało mi tylko wszystko obserwować. Po powrocie do domu, kolejny tydzień w łóżku, zawroty i bóle głowy były nie do zniesienia. Dzieckiem starałam opiekować się sama z mężem. Po 2 mies. od porodu zaczęłam bać się spać z dzieckiem, nie mogłam zasnąć, kiedy ono spało, ani w nocy, ani w dzień... Pojechałam do psychiatry, dostałam leki, stwierdzono zaburzenia lękowe o charakterze fobii. Niestety, po lekach byłam płaczliwa, ciągle zdenerwowana, smutna, wydawało mi się, że do niczego się nie nadaję. Pojechałam do psychologa na terapię. Niestety, chyba trafiłam na nieodpowiednią osobę, ponieważ czułam się po tej terapii fatalnie... zrezygnowałam. Zaczęłam sama zmniejszać ilość leków. Teraz nie biorę nic... Niestety, dziecko od 3-4 mies. śpi u moich rodziców, ja nadal nie potrafię się przemóc. Raz wzięłam je do siebie... niestety, nie zmrużyłam oka przez całą noc. Za każdym razem wali mi serce, czuję się wyspana. W ciągu dnia jest wszystko dobrze, opiekuję się nim, zachowuję się całkiem normalnie... jak każda mama. Niestety, kiedy wiem ,że będzie spało ze mną, jestem cały dzień zdenerwowana... płaczę. Kiedy wiem, że dziecko będzie nocować u rodziców, jestem szczęśliwa. Chciałabym opiekować się nim dzień i w nocy. Nie wiem, co robić, aby się przemóc. Chcę sama sobie poradzić z tym wszystkim. Bardzo prosiłabym o radę, jak to przezwyciężyć. Czy mam chodzić do rodziców np. na kilka godzin w nocy? Tak, żebym wiedziała, że jak będzie mi źle, to mogę w każdej chwili wrócić do domu? Mieszkamy w tym samym domu, mamy osobne wejścia. Nie chciałabym brać leków ani nic.