Zamiast postarać się otworzyć - chowam się i boję się ludzi. Co mi jest?
Witam, od dłuższego czasu miewam lęki przed ludźmi. Boję się otworzyć, cokolwiek powiedzieć przy ludziach. Mam wrażenie, że wszyscy cały czas na mnie krzywo patrzą, mówią o mnie za plecami. Najgorsze jest to, że myślę sobie, żeby z kimś porozmawiać, a jak przyjdzie co do czego to siedzę wryta jak słupek, nogi mi się trzęsą, serce mi szybko bije i wogóle. Ostatnio miałam iść do sklepów poszukać koszuli, to bałam się wejść do sklepu i porozmawiać ze sprzedawczynią. Chowam się, w sklepach patrzę czy są ludzie w środku, żeby sklepowa nie patrzyła się tylko na mnie. Nie mogę spokojnie niczego poszukać, cały czas przejmuję się otoczeniem. Przy niektórych ludziach, których znam, także boję się odzywać, czasem nawet wyjść do nich z pokoju. Nie wiem dlaczego tak robię. Staram się wywżeć jak najlepsze wrażenie, żeby nikt nie uznał mnie za głupią, brzydką, ale zamiast postarać się otworzyć, chowam się. Później tylko żałuję tego, że nie przyszłam porozmawiać. Tak samo było jak poznawaliśmy się z moją nową klasą, bardzo trudno mi się zaklimatyzować, odezwać do kogoś, boję się, że nie będę miała o czym mówić. Miewam takie humorki, że nawet jak jest wszystko ok to chodzę smutna i przygnębiona, denerwują mnie błahe rzeczy. Źle mi z tym.