Ataki złości, wahania nastroju
Od około roku, coraz częściej pojawiają się u mnie napady złości. Wcześniej zdarzało mi się to 2-3 razy w miesiącu, teraz praktycznie codziennie. Najgorsze jest to, że te ataki wycelowane są w mojego chłopaka z którym jestem juz 5 lat i bardzo go kocham. Nie wiem dlaczego się złoszczę na niego, bo wobec rodziców czy znajomych nie okazuje tego w ogóle, co najwyżej jestem smutna. Być może wyładowuje się na nim jako na najbliższej memu sercu osobie, tej której najbardziej ufam. Mam też poczucie tego że wszystko jest na mojej głowie, rachunki za mieszkanie (szczególnie kwestia pieniędzy mnie drażni, bo często partner zapożyczał się u mnie przez kłopoty finansowe i wiem ze w tej kwestii nie zawsze mogę na niego liczyć), pranie, sprzątanie. Wiem że partner pomaga mi jak może. mam wrażenie że on przyjmuje wszystko tak lekko i nie przejmuje się niczym. Często tez brakuje mi energii do działania, najchętniej bym spała, jestem smutna, płaczę. Potrafi mnie zdenerwować wszystko, jedno słowo, krzywe spojrzenie (ale tylko mojego chłopaka), przez to zarzucam mu coś, krzyczę na niego, złoszczę się, coraz częściej rzucam przekleństwami, potrafię nawet czymś w niego rzucić, wychodzę, trzaskam drzwiami, nie chce wtedy by mnie dotykał, przytulał. Możliwe że łączy się to wszystko z końcem studiów, pisaniem pracy magisterskiej, brakiem planu na później... nie wiem co mam dalej robić z życiem. Studia się skończą, skończy się wszystko to co było teraz... Poza tym mam problemy w pracy związane z odrzuceniem od grupy, jako osoba cicha, nie lubiąca imprez jestem spychana na boczny tor przez obecnych pracowników... Czuje się źle z tym stanem w moim życiu i chciałabym cos zmienić szczególnie to by być wsparciem dla mojego ukochanego i częściej się uśmiechać... Proszę o pomoc...