Boję się wyjść z domu
Nie wiem, od czego zacząć... Może od tego, że trapi mnie ten koszmar już 10 lat. Strasznie się boję sama wychodzić z domu, w domu czuję się najlepiej. Wychodzę tylko z córkami, z mężem, a jak muszę iść sama, to modlę się, żeby świeciło słońce, bo wtedy mogę założyć okulary, albo żeby padał deszcz, to wtedy parasol mnie ochrania. Wiem, że jest to głupie co piszę, ale tak mnie przestrzeń przeraża, jazda autobusem, duże markety to dla mnie koszmar. Mam 40 lat, 10 lat przesiedziałam w domu, wychowując córki. Mąż mi obiecywał, że nie będę musiała pracować, a później sytuacja zmieniła się diametralnie. Zaczął na mnie wykrzykiwać: do roboty, że jestem nieudacznikiem, że on wszystko zawdzięcza sobie itp. Nigdy mi nie dał pieniędzy, zakupy wszystkie do teraz on robi, ja idę tylko po to, żeby koszyk pchać. Śmieszne, ale prawdziwe.
Przez ostatnie 3 lata czułam się pewniej, gdyż pracowałam i miałam pieniążki, teraz od pół roku jestem na bezrobociu, a on znów mi wydziela, np. 20 zł na chleb, bułki, resztą zarządza on. Staram się o pracę, ale prawdę powiedziawszy, wolałabym być w domu, bo się boję, że coś mi się stanie. Nie wiem, co dalej... Serdecznie dziękuję za przeczytanie tego listu. Muszę kończyć, bo mąż śpi i jakby to przeczytał, wyzwałby mnie od psychicznej. Pozdrawiam, Grażyna