Szanowna Pani, jak się zdaje, postępuje Pani dobrze. Brak presji czasu w którym trzeba sobie coś wyjaśniać, podejmować "ostateczne" decyzje, czy sobie wybaczać, daje konieczny dystans. Jednak do sytuacji kryzysowej w Waszym małżeństwie doszło. Taka sytuacja wymaga refleksji obydwojga partnerów. Trzeba przyjrzeć się Waszej relacji, czy faktycznie tylko Pani odpowiada za poczucie bycia osaczonym przez męża, czy też on ma swój udział i jaki - w Pani reakcjach. Zwykle obie strony współuczestniczą w budowaniu charakteru relacji.
Byc może czas jaki sobie dacie w zaistniałej separacji będzie wystarczajacym do tego, aby każde z Was w inny sposób zaczęło być w relacji i mąż zdecyduje się wrócić do domu.
Jednak tak być nie musi. To, że mąż idzie na sylwestra z Pani dzieckiem, znaczyć może po prostu to, że jest z tym dzieckiem zwiazany. Podobnie jeśli chodzi o inne zachowania. Pomoc w remoncie może świadczyć o tym, że jest przywiazany do Waszego mieszkania, że jest odpowiedzialny za Was, że szanuje i jest przywiazany do rodziny jako takiej, jako wartości w jego życiu. Może wreszcie oznaczać, że lubi remontować...
Piszę to, by Pani nie budowała marzeń na tego typu zachowaniach, tylko patrzyła szerzej, na męża jako mężczyznę i człowieka. Podobnie na siebie, szerzej, nie tylko w tej relacji.
Niepokoi mnie, iż Pani pisze, że przeszła gruntowną przemianę. Niestety, tak jesteśmy skonstruowani, że mało kiedy jest taka natychmiastowa przemiana możliwa. Zwykle jest wynikiem wieloletniej, ciężkiej pracy nad swoim charakterem. Może Pani chcieć przemiany, jednak rozczaruje się Pani i zniechęci jeśli bedzie chciała wszystko a wyjdzie Pani,- jak zwykle Myślę, że aby dać sobie szansę na kolejną próbę bycia razem, potrzebna jest przede wszystkim dobra wola obu stron. Potem, szczera komunikacja, bez ocen, mówiąca o uczuciach i potrzebach oraz nie wchodzenie w obszary w których druga strona potrzebuje osobności. To może być najtrudniejsze, jeśli jedna strona chce być cały czas razem i blisko a druga potrzebuje więcej dystansu i bycia tylko ze soba i swoimi sprawami.
Zawsze macie Państwo możliwość pójścia do terapeuty rodzinnego lub każde z Was oddzielnie do swojego psychoterapeuty, by zreflektować uwarunkowania osobowościowe wpływajace na nieświadome funkcjonowanie w parze. Wydaje mi się, że poradzicie sobie Państwo, czego szcerze życzę. Krystyna Kozłowska
Witam... smutny ten Pani list. Przykro to pisać, ale wydaje mi się, że nie ma Pani w tej sytuacji zbyt wiele do zrobienia. Z Pani relacji wnioskuję, że potrafiła Pani opanować emocje i zajęła się tym, czym była Pani w stanie się zająć. To dobra droga - pozostawić męża losowi, który on sam wybiera. Być może(zapewne) nie informuje Pani o swoich wszystkich przemyśleniach. Pani list zachęca do podejrzeń, że Pani mąż ma trudności w przyjaźnieniu się z kobietą - być może pochodzi z rodziny w której relacje między rodzicami pozostawiały "nieco" do życzenia. Jeżeli udało mi się trafnie ocenić sytuację - to jedyne co Pani może obecnie to cierpliwie czekać - tak długo jak długo Pani jest w stanie.Osobiście obawiałbym się, że próby nacisku na męża mogą zachęcić go do podjęcia "decyzji w imię osobistego spokoju". Najtrudniejsze - cierpliwie poczekać. Przy okazji zapytałbym męża czy uważa, że dobrze wywiązuje się ze złożonej w dniu ślubu obietnicy - ale zadowoliłbym się każdą odpowiedzią na to pytanie (nie drążył tematu - tylko skonkludował: "jeżeli Ty dobrze się czujesz z tym co robisz - to dobrze, bo to przecież najważniejsze - gdybyś jednak czuł się źle, to może warto pomyśleć o rozmowie ze specjalistą lub zaufać "własnej" żonie"). Raczej zachęcałbym męża do refleksji nad tym co robi i jak on sam się z tym czuje, niż prowokował do podjęcia jakiejkolwiek decyzji. Oczywiście, to co piszę to raczej "garść luźnych refleksji" niż "porada terapeuty". Pani list to zbyt mało, aby wystarczyło na wypracowanie sensownej porady. Najmądrzej więc byłoby pójść do najbliższego terapeuty rodzinnego i skorzystać z porady - bo jest Pani w moim odczuciu w bardzo trudnej sytuacji. Pozdrawiam
Co zrobić? Porozmawiać. Co to znaczy, że mąż czuje się osaczony? Czy Pani ma na to wpływ?
Czego nawzajem od siebie oczekujecie? Co razem możecie zrobić, żeby każde z was czuło się dobrze, kiedy jesteście razem? Co jest możliwe do zmiany teraz- małymi kroczkami, a jakie zmiany wymagają czasu. Wiem, że taka rozmowa nie jest łatwa, ale warto podjąć wysiłek:)
Serdecznie pozdrawiam
Witam, pisze Pani o tym, że Pani mąż w związku czuje się osaczony, zmęczony i brak mu przestrzeni, wyprowadził się na kilkanaście dni i pyta Pani co zrobić, żeby zatęsknił i wrócił do domu? Do domu czy do Pani? Odnoszę wrażenie, ze między Wami zaistniał konflikt. Warto zapytać męża, co konkretnie go męczy, co powoduje, że czuje się osaczony i, że brak mu przestrzeni. Jeśli uzyska Pani odpowiedź (być może już zna Pani odpowiedź), to bedzie Pani wiedziała, czego potrzebuje mąż i co może Pani w sobie zmienić, abyście mogli funkcjonować poprawnie. Powodzenia
Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:
- Co zrobić, by partner wrócił do domu? – odpowiada Mgr Barbara Szalacha
- Dlaczego partner nie chce do mnie wrócić? – odpowiada Mgr Magdalena Brabec
- Co zrobić, jeśli mąż mnie zdradza? – odpowiada Mgr Iwona Hildebrandt
- Co mam zrobić, jeśli chłopak posądził mnie o zdradę? – odpowiada Mgr Irena Mielnik - Madej
- Co mam zrobić, kiedy mój mąż jest zaślepiony rządzą pieniądza? – odpowiada Mgr Agata Pacia (Katulska)
- Szansa na powrót męża po separacji – odpowiada Artur Brzeziński
- Jak postępować, żeby mąż znowu pokochał? – odpowiada Mgr Justyna Piątkowska
- Co zrobić, jeśli uczucia do męża wygasły? – odpowiada Mgr Kamila Drozd
- Co zrobić, by mąż przestał uciekać? – odpowiada Mgr Kamila Drozd
- Czy zostawić partnera, który nie chce mieć dzieci? – odpowiada Mgr Magdalena Golicz
artykuły
Najczęstsze błędy psychoterapeutów, czyli jak nie marnować czasu i pieniędzy
Decyzja o szukaniu pomocy psychologicznej jest zwy
Zamieniła alkohol na owsiankę. Agnieszka Maciąg o przemianie
Najważniejszą rolę w jej życiu odgrywa rodzina i w
Beata Kucharska od 30 lat żyje z wirusem HIV. Najpierw wygrała bitwę o siebie, dzisiaj toczy wojny w imieniu swoich podopiecznych
30 lat temu musiała rodzić syna na kozetce, poniew