Brak chęci do życia - co się ze mnę dzieje?
Witam. Na początku napiszę, że mam 15 lat. 15 lat i zero chęci do życia. Ciągle się tnę i okaleczam. Wiem co sobie pomyślicie, "trudny wiek" itd. Tylko że to dojmujące poczucie pustki i bezsensu gości we mnie prawie od zawsze. Czasem było tłumione, spychane na dalszy plan lecz zawsze było. Było i jest we mnie do dzisiaj. Odkąd pamiętam zawsze miałam bardzo niską samoocenę, czułam się gorsza od innych, wszystkim zazdrościłam. Byłam i jestem nadal dość wrażliwą osobą, co ukrywam. Ukrywam swoje uczucia. Każdy dzień jest taki sam. Pustka, ból, bezsens, blizny, cierpienie i samotność. Samotność, która przeszywa na wskroś. Są wokół mnie ludzie, ale nie dają mi poczucia bezpieczeństwa, nie czuję, że jestem dla nich kimś ważnym. Nie mam i nigdy nie miałam chłopaka. Wątpię żebym w ogóle komukolwiek i kiedykolwiek się podobała. Wiem, mam to na własne życzenie. Może gdybym była bardziej otwarta, chodziła na imprezy to ktoś by się mną zainteresował. Ale ja nie chcę byle kogo, z łapanki, byle by był. Chcę miłości, szczerej i prawdziwej. Boję się, że nigdy jej nie zaznam, boję się, że już zawsze będę tak żyć. Żyję choć coraz bardziej czuję, że się staczam. Po każdej choćby najmniejszej porażce chcę to skończyć. Skończyć to życie, które do niczego nie prowadzi. Pogardzam sobą. Nienawidzę każdego skrawka mojego ciała, nienawidzę każdego swojego słowa, nienawidzę każdego swojego fałszywego uśmiechu. Mam dwie przyjaciółki, ale oddalamy się od siebie, przestaje mi zależeć, im też nie chce się użerać z ponurą przyjaciółką. Tylko przy nich nie mam siły udawać, że jest dobrze. Myślałam, że zrozumieją. Nie zrozumiały. Rodzice myślą, że jestem bezproblemową, szczęśliwą dziewczyną. Nie chcę im sprawiać kłopotów, dlatego nic nie mówię. Zresztą myślę, że nie zrozumieliby. No bo dlaczego dziewczyna, która jest zdrowa, ma rodziców i dach nad głową , jest smutna i się tnie i okalecza? Być może się użalam nad sobą, czuję się naprawdę żałośnie, że to piszę, ale mam nadzieję, że choć jedna osoba to przeczyta i mnie zrozumie...