Chcę zasnąć i już się nie obudzić - co robić?

Witam Mam problem. Chciałabym zasnąć i już się nie obudzić. Mam 2 dzieci, jestem w trakcie rozwodu. Mąż wypomina mi moje wady. Powtarza jaki mam okropny charakter. Ja jestem osobą otwartą, lubię pożartować. Chciałabym mieć szczęśliwa rodzinę. Kocham męża i zrobiłam już chyba wszystko, żeby ratować nasze małżeństwo. Jednak czuję się niekochana. Nie wyobrażam sobie życia w pojedynkę. Boję się tego. Czuję ogromną pustkę. Nie mam ochoty z nikim rozmawiać. W pracy muszę zakładać "maski", żeby znajomi nie zauważyli, że jestem w totalnej rozsypce. Nienawidzę tego życia. Tyle razy słyszałam od męża, że jestem fałszywa, zakłamana itp. że chyba zaczynam brać winę na siebie za rozpad naszego małżeństwa. Codzienne uświadamia mi, że ponoszę winę za to co się dzieje między nami. Tylko, że nie jest to prawda. Mąż jest nauczycielem i korespondował że swoimi uczennicami. Od 5 lat, odkąd to wszystko się zaczęło, unikał mnie, wyjeżdżał z domu, byleby ze mną nie przebywać. Wracał wieczorami. Zbliżenia są bardzo rzadko i tylko z mojej inicjatywy. Widać u męża niechęć do mojej osoby. Dziś twierdzi, że chcę tylko, żeby skończyło się nasze małżeństwo. Od 3 miesięcy wynajął sobie dom i gdy coś mu nie pasuje, ubiera się i wychodzi. Śpi u siebie. Wszelkie moje starania, żeby zmieniły się nasze relacje prowadzą donikąd, a ja czuję się jeszcze gorzej. Mam 40 lat i wydaje mi się, że nie mam po co żyć. Wiem że mam dzieci, ale to nie na moje nerwy. Wiem, że mąż kocha dzieci, więc same nie zostaną. Ja jestem do niczego. Nie mam po co żyć. Chciałabym umrzeć i nie sprawiać już nikomu kłopotu, bo tak naprawdę nie chce reszty życia spędzić w poczuciu winy, że wszystko spapralam. Myślę o odejściu, ale boje się bólu. Szukam sposobu jak zasnąć i się już nie obudzić. Nie mam po co żyć. Wiem, że znajdę jakiś sposób żeby nie istnieć. Mąż sobie poradzi z dziećmi. Finansowo głównie. Ja sama ekonomicznie nie dam rady. Tym bardziej że mam pracę tylko do sierpnia. Mąż powiedział, że może mi tylko płacić po 300 zł na dziecko. Jak zostanie sam z nimi, na pewno będą miały lepiej niż z nieudolną mama, która pracuje dopiero 5 lat i to ciągle na zastępstwa, bo wcześniej wychowywała dzieci. Mąż teraz wypomina mi, że tyle lat mnie utrzymywał, że teraz powinnam radzić sobie sama. Nie mam już nic. Nie przetrwanie stresu związanego z podziałem majątku i z rozwodem. Skoro szukał zainteresowania w 16 letnich uczennicach tzn, że nie sprawdziłam się jako żona. Jestem beznadziejna. Nawet stałej pracy nie mogę znaleźć. Nie mam po co żyć.Na układanie życia od nowa nie mam już ochoty. Chcę umrzeć i mam nadzieję, że znajdę sposób na to, żeby zasnąć już na stałe. Piszę, bo czuję, że muszę się komuś wyżalić, a nie chce robić krzywdy najbliższym.
KOBIETA, 40 LAT ponad rok temu

Witam, jest Pani w trudnym momencie swojego życia. Ma Pani poczucie że sobie nie radzi. Rozumiem, ma Pani prawo czuć stres, zmęczenie i rozterki w związku z przyszłością. Każdy z nas czasem potrzebuje pomocy innych, to dobrze że Pani tej pomocy poszukuje. Proszę pamiętać że nie musi Pani zmagać się sama ze swoimi problemami, proszę skorzystać z rozmowy, telefonu zaufania np. 116 123 (codziennie od 14.00 do 22.00), lub skorzystać z bezpłatnej pomocy psychologicznej w ośrodku interwencji kryzysowej lub przy MOPR, MOPS. Uzyska Pani wsparcie i pomoc w trudnych dla siebie chwilach.
Pozdrawiam
Dorota Nowacka

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty