Co dalej począć - czy depresja wróciła, czy to coś innego?
Witam. Od kilku lat miewałem okresy dni smutnych, pełne nieuzasadnionego niepokoju, lecz to samo mijało, teraz, kiedy mam 44 lata, to się zmieniło. Prawie rok leczyłem się na depresję u psychiatry, było już ok, tak mi się wydawało, mija drugi miesiąc od zakończenia leczenia, a to mi nawraca, niepokój, nie mogę się skupić, praca jest dla mnie problemem, boję się jej wykonywać (jestem elektrykiem), proste rzeczy urastają do rangi wielkiego problemu, czuję się bezradny, nic niewarty, nie cieszy mnie dzień następny, ranki jak na razie są okropne, potem cały dzień będzie nie do wytrzymania.
Martwię się o to, czy będę w stanie zabezpieczyć środki do życia mojej rodzinie, choć jak na razie nie powinienem mieć do tego powodu. Boję się, że umrę przedwcześnie i zostaną sami. Jestem na tym etapie, gdzie przy rozmowie z kimkolwiek wydaje mi się, że coś zrobiłem źle i potem znowu rozmyślam, co takiego zrobiłem, że źle powiedziałem. Trudno mi jest nawet teraz pisać. Są to ogromne fale niepokoju i strachu przed wszystkim, próbuję się wziąć w garść, aby nie wróciło to w pełni.
Jestem w pewnym sensie świadomy, co się dzieje ze mną i widzę, że to co mnie niepokoi nie ma sensu, ale za moment przychodzi "fala" i jest po wszystkim. Gdy byłem już po depresji, widziałem swoje problemy innymi oczyma i widziałem, jakie to było bezsensowne, ale ona powoli wraca i zbliża się koszmar. Czy będę jeszcze kiedyś mógł żyć normalnie? P.S. domyślam się, że pewnie trudno będzie zrozumieć sens mojego opisu, ale nie potrafię napisać teraz inaczej.