Co znaczy takie myślenie o byłym?
Dlaczego w chwilach zwątpienia, smutku, złego dnia i w ogóle złego nastroju myślę o byłym? Dlaczego w takich chwilach najbardziej mi go brakuje? Czemu nie potrafię być sama ze sobą silna, tylko potrzebuję w złych momentach osoby, która mnie wesprze, przytuli i będzie mnie świetnie rozumiała? Czy ktoś z na na to odpowiedź, biorąc pod uwagę psychologiczny aspekt? Czy kiedykolwiek przestanę kochać mojego byłego? Zaznaczę że on był moją pierwszą miłością i pierwszy raz z nim odbyłam stosunek płciowy. Mój okres żałoby trwa prawie rok, a ja dalej z tego nie wyszłam. Raz jest lepiej, a raz gorzej. Miewam huśtawki nastroju.