Co zrobić, by otworzyć się na świat?
Witam. Jestem studentką i mam 20 lat. Obawiam się o swój stan od dawna. Rozwiązałam test i miałam 9 odpowiedzi c lub d. Jestem osobą zamkniętą w sobie. Nie potrafię mówić o sobie i o swoich uczuciach. Nie potrafię nawet rozmawiać sensownie z ludźmi. Na jakiekolwiek pytania odpowiadam krótko i zwięźle. W towarzystwie rodziny nigdy nie zabieram głosu. Zastanawiałam się nieraz, z czego to się wzięło? Myślę, że zaczęło się od małego dziecka. Mam starszą siostrę. Pewna siebie, zawsze wśród znajomych była górą. Mnie obrażała i śmiała się, jak to dzieci, żeby być "fajniejsza", jednak ja nie umiałam sobie z tym poradzić. Płakałam w ciszy, nikomu nic nie mówiąc.
Drugim powodem jest chyba nieudany związek. Byłam z chłopakiem 2,5 roku. Jednak już wtedy nie potrafiłam normalnie funkcjonować. Starałam się jak mogłam. To był bardzo dobry człowiek. Jednak po jakimś czasie zaczęło dochodzić do kłótni i rozstań... wracaliśmy do siebie niejednokrotnie. Rok temu rozstaliśmy się na stałe. Praktycznie od razu poznałam nowego chłopaka i stłumiłam uczucia do poprzedniego. Wtedy nawet nie zapłakałam po rozstaniu. Jakiś miesiąc temu strasznie zaczęłam o nim myśleć i płakać po nocach. Nie umiem tego zakończyć. Powtarzam sobie, że muszę wziąć się w garść, próbuję coś ze sobą robić, jednak nie wychodzi. Tydzień temu płakałam pół nocy, prosząc Boga o śmierć. Mam problemy z koncentracją. W głowie mam straszny bałagan. Co się ze mną stało? Jak temu zapobiec? Co zrobić, żeby się otworzyć trochę na świat? Nie byłam u lekarzy, nie wyobrażam sobie tego. Co robić? No i najważniejsze pytanie, czy to choroba?