Czy depresja może mieć związek z menopauzą?
Witam. To, co chcę opisać, kilka razy w życiu przechodziłam – stany być może depresji, stanu nerwowego (oczywiście leczyłam się skutecznie) tyle tylko, że o różnych nasileniach. Od około dwóch miesięcy można by powiedzieć, że z dnia na dzień, nagle odczuwam lęk, niepokój, kołatanie serca takie, że chce wyskoczyć. W sekundę jestem cała spocona, a jeżeli nie cała, to dłonie, czasem stopy. Nie przychodzi mi to samoistnie, wręcz przeciwnie, na ogół w chwili, kiedy pomyślę o niemiłych sytuacjach czy wydarzeniach, które mnie spotkały w przeciągu kilkunastu miesięcy, a przede wszystkim utrata pracy, niemożność jej zdobycia, do tego z dnia na dzień narastające problemy z zadłużeniami. Jakby tego było mało, dwa miesiące temu mój partner dostał padaczki (na tle nerwowym) co do tej pory nie zdarzyło się, a tę padaczkę dostał przy mnie, jadąc ze mną do pracy, i tak bardzo mocno w danej chwili to przeżyłam, że do tej pory nie mogę się otrząsnąć i zapomnieć wydarzenia z padaczką i właśnie od tamtej chwili coś się ze mną niedobrego dzieje, jak wyżej opisałam. Objawy, które bardzo mi dokuczają, tak bardzo, że trudno mi wyjść z domu – jedynie do pracy na siłę. Tych objawów jest o wiele więcej, ale nie tak mocnych i z którymi da się jakoś żyć. Czy to depresja? Dodam, że jestem 49-latką i nie myślę, że to nagła z dnia na dzień menopauza, choć czasem zdarzały mi się jakieś uderzenia gorąca, ale tylko zdarzały, a teraz te lęki, niepokoje, obawy przed Bóg wie czym i wszystko inne, senność, nicnierobienie, zmęczenie po przebudzeniu, jestem cała obolała, boli kark i mięśnie – to co to jest? A w styczniu jeszcze wszystko było dobrze... Ewka