Czy jestem chory na depresję?

Witam, jestem mężczyzną 25 lat (rocznik 85). Zacznę od początku problemu. Do końca liceum wszystko było chyba OK, potem przeniosłem się z rodzinnego miasta do Krakowa na studia i wtedy chyba wszystko się zacząło: dużo imprez, alkohol, narkotyki (marihuana).

Po pierwszym semestrze szanse na pozytywne zakończenie studiów spadły, zacząłem więc spać do 15-16, wstawałem, nie robiłem nic, szedłem na miasto, wracałem itd. Kontakty z kobietami to raczej epiozody, jednorazowe przygody itd. Po roku, zacząłem nowe studia, ale po kilku miesiącach praktycznie przestałem chodzić na zajęcia, spałem całymi dniami, roku oczywiście nie skończyłem. Potem kolejne - na tych (chociaż zdecydowanie najtrudniejsze jak do tej pory) utrzymałem się. Potem był drugi rok niezaliczony, potem powtarzanie. Teraz trzeci raz powatrzam drugi rok, ale tak naprawdę na zajęciach nie byłem ani razu. To głównie zasługa rodziców - pokładają duże nadzieje w edukacji i w tej chwili nie potrafię im powiedzieć, że raczej nic z tego nie będzie.

3 lata temu poznałem dziewczynę, zaczęliśmy być ze sobą bardzo szybko. Kochaliśmy się, było gorzej i lepiej, tak jak u każdego. Jesteśmy zupełenie różnymi osobami i można by powiedzieć, że pod względem zainteresowań, spsobu na życie itd. nie pasujemy do siebie. Ale było dobrze. Po dwóch latach rozstaliśmy się z jej inicjatywy, dlatego że w sumie nie dzieliliśmy ze sobą życia. Byliśmy ze sobą, ale jakby obok siebie. Wróciliśmy do siebie po miesiącu, bo jednak nie mogliśmy bez siebie żyć, byliśmy razem znow pół roku. Teraz kolejne rozstanie - ona mówi, że kocha mnie bardzo i nie wyobraża sobie życia beze mnie, ale też nie wyobraża go sobie ze mną.

Do sedna: nie widzę żadnego sensu w dalszym funkcjonowaniu. Odnoszę sukcesy, są ludzie, którzy mnie podziwiają i szanują za to co robię (różne aspekty sztuki i inżynierii dźwiękowej, muzyka), ale wiem, że są osoby, które są w tym wiele lepsze - po co więc ja mam się tym zajmować? W tej chwili już nawet nie chce mi się tym zajmować, bo po co, i tak nic z tego nie będzie. Budzę się rano, do pracy na 10, wracam do domu o 24 (pracuję co drugi dzień), siedzę przed komputerem, sprzątam i przemeblowuję mieszkanie po setny raz i tak do 5-6 rano.

Kładę się spać, śpię do 16, czymś tam się zajmuję, znow się kładę nad ranem itd. Gdybym mógł to w ogóle bym nie wstawał z łóżka. Przestałem gotować, chociaż to lubię, jak coś jem, to jogurty, gotowe kanapki albo fastfoody. Praktycznie nie mam znajomych, przestałem się z kimkolwiek kontaktować, nie wychodzę na imprezy, spotkania itd. Mam ciągle poczucie winy dotyczące studiów, których nie skończę i perspektywy, że w końcu będą się wszyscy musieli o tym dowiedzieć. Perspektywa dalszego życia bez wykształcenia. Dylemat czy walczyć o kobietę, która kocham nad życie, czy zostawić ją i nie marnować jej kolejnych lat.

Codzienne myśli samobójcze, zastanawianie się nad metodą jaką zakończyć swoje żałosne życie. Przestałem czytać, ogladać telewizję, słuchać radia, nie mam ochoty na zupełnie nic. Tak naprawdę bardzo źle jest od około roku. A teraz doszło jeszcze to rozstanie. Myślałem o tym, żeby iść do psychologa, psychiatry, leczyć się, tylko nie jestem w stanie stwierdzić - po co? Jestem bezwartościowy, a takich ludzi nie potrzeba. Smutne, ale prawdziwe.

MĘŻCZYZNA, 25 LAT ponad rok temu

Witam!

Prawdziwe i smutne jest to, że decyduje Pan za innych i myśli za innych. Uważa Pan, że inni uważają Pana za bezwartościowego, ale to Pan się za takiego uważa. Czy ktokolwiek powiedział Panu, że jest Pan bezwartościowy i niepotrzebny? Dziewczyna Pana kocha, rodzina pokłada w Panu nadzieję, ludzie doceniają Pana pracę. Ja uważam, że jest Pan bardzo wartościowym i potrzebnym innym człowiekiem.

Wiele może Pan zdziałać w swoim życiu i poprawić swoją sytuację. Warto, żeby zdecydował się Pan na wizytę u psychologa, rozpoczął terapię i poradził sobie ze swoimi problemami. Zagubił się Pan w życiu, stracił cel i nie umie się odnaleźć w obecnej sytuacji. Może Pan popracować nad sobą, dalej się rozwijać, uwierzyć w siebie i pokazać, na co Pana stać. Rozpoczęcie terapii i praca nad sobą pozwolą Panu odzyskać radość życia, załatwić sprawy zawodowe i uporządkować sprawy ze swoją ukochaną. Aby poprawić swoje życie musi Pan spróbować pomocy specjalisty. 

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty