Czy krótszy sen może mieć negatywne skutki?
Z różnych przyczyn "zmuszony" byłem przez 3 weekendy z rzędu spać po 3-4h. Trochę mi to chyba weszło w nawyk bo z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę śpię średnio po 3-4h już od ponad 2 mcy. Po prostu się budzę bez budzika i mam problem z ponownym zaśnięciem więc idę coś tam robić. W ciągu dnia nie odczuwam żadnych skutków "niewyspania się" ani zmęczenia. W ciągu tygodnia śpię zazwyczaj 6-7h i często wtedy jestem bardziej zmęczony niż w weekendy gdy śpię 3-4. Dodam jeszcze, że nigdy nie umiałem długo spać i 7h to zawsze był dla mnie absolutny maks jaki potrafiłem przespać.
Czy krótszy sen w weekendy na dłuższą metę może mi sprawić jakieś problemy? Czy powinienem się starać "zmuszać" do przesypiania większej ilości czasu?
