Czy moja narzeczona choruje na depresję?

Witam! Mam poważny problem z moją narzeczoną, jestem prawie pewny, że choruje ona na depresję, jednak ona nie dopuszcza takiej ewentualności. Zacznę może od początku, żeby dokładnie zobrazować ten problem. Wszystko zaczęło się ponad 2,5 roku temu, kiedy pracowaliśmy w jednej sieci handlowych. Zaczęło się niewinnie od wspólnych imprez, dobrze razem się bawiliśmy i to wszystko. Dowiedziałem się, że ma chłopaka, ale nie układa im się za dobrze. Więc na jakiś czas dałem sobie spokój. Po pewnym czasie dowiedziałem się, że zerwała z nim. Spotkaliśmy się parę razy i po kilku spotkaniach postanowiliśmy, że będziemy razem. Okazało się jednak, że były partner nie daje jej spokoju, nęka telefonami, SMS-ami etc. Po głębszej rozmowie przyznała mi się, że nie miała z nim łatwo, dlatego wydawało mi się, iż w pewnym sensie wybawiłem ją od tego losu. I tu tak naprawdę wszystko się zaczyna, ponieważ od samego początku mówiła mi, że ten związek nie ma sensu i powinna być sama, ale ja stanowczo przekonywałem ją, iż nie da sobie sama z tym rady a ja jestem jedyną osobą, w której ma oparcie. Czas mijał i pomimo kilku załamań z jej strony wydawało mi się, że wszystko jest w porządku, natomiast ona cały czas mówiła, że nie jest pewna swych uczuć. Bagatelizowałem te wszystkie słowa, ponieważ myślałem, że to z czasem minie. Jednak im dalej tym było gorzej. Dowiedziałem się, że nie miała udanego dzieciństwa (jej rodzice się rozwiedli) a w chwili obecnej ma bardzo zły kontakt z rodzicami (z mojej obserwacji traktowana jest jako problem w ich życiu). Gdy zaczęliśmy się spotykać ja mieszkałem u rodziców ona natomiast u ojca, który w ogóle się nią nie przejmował, wręcz cały czas ją demotywował, że nic jej się w życiu nie uda tak jak jej matce. Udało mi się ją ściągnąć do „siebie”, ale z moją matką też trudno jej się było dogadać, dlatego też wynajęliśmy mieszkanie. Myślałem, że będąc „na swoim” będzie niezależna i w końcu wyrwie się z tego wszystkiego. Tu zaczęły się kolejne problemy, praca (musiała się zwolnić, ponieważ nie wytrzymywała presji przełożonych) szkoła (jest bardzo zdolna jednak nie pewna swoich możliwości przykład: cały czas mówi, że nie zda jakiegoś egzaminu, a i tak dostaję 5). Dodatkowo ja mogłem dołożyć trochę od siebie, ponieważ zbyt późno zacząłem czytać o stanach depresyjnych i jak się powinno postępować z taką osobą. Po paru namowach zgodziła się pójść do psychiatry (ten stwierdził, że nie ma potrzeby się u niego leczyć) i skierował ją do psychologa. W czasie, kiedy chodziła na terapię było nawet lepiej. Pani psycholog zadawała liczne zadania i radziła jak postępować. Powiedziała wtedy też coś, co doprowadziło do obecnej sytuacji (ale o tym później). Mianowicie źle się stało, że nie miała przerwy pomiędzy tymi dwoma związkami, ponieważ nie miała czasu, aby sobie to wszystko poukładać. Poradziła jej jednak spróbować odnaleźć się w obecnej sytuacji. Po pewnym czasie przestała uczęszczać na terapię, ponieważ jak mi powiedziała „pani psycholog nie ma jej już nic do powiedzenia”. Pomyślałem sobie, że może rzeczywiście jest dobrze. Jednak po jakimś czasie to powróciło i to ze zdwojoną siłą. Z początku były małe kłótnie i ciężka rozmowa, po której dowiedziałem się, że spotykała się za moimi plecami z innym chłopakiem, tłumacząc, że się zmieniłem i już jej nie rozumiem jak kiedyś. Wybaczyłem jej (ze względu na to, że były to tylko spotkania w barze) i postanowiłem bardziej się starać. To było dokładnie pół roku temu. Jednak dalej było coś nie tak, przestaliśmy prawie ze sobą sypiać (tłumaczyła to ciągłym zmęczeniem) i tu też ja mogłem zawieść z powodu moich męskich potrzeb i tego, że nie potrafiłem jej zrozumieć. Przed miesiącem straciłem pracę i to był kolejny cios, po którym się załamała. Już wtedy czułem, że coś jest nie tak i nie myliłem się. Mianowicie chciała przetrzymać dopóki nie znajdę pracy i gdy mi się uda poważnie porozmawiać. Wyczułem, że jest coś nie tak i dwa dni temu, po ciężkiej rozmowie postanowiła, że ona musi pobyć sama, przemyśleć to wszystko, bo jak mówi nie jest pewna swych uczuć i nie chce mnie skrzywdzić i zmarnować mi życia. (Planowaliśmy ślub, którego de facto też nie była pewna i ciągle się wahała). Po usilnych namowach zrezygnowałem i wróciłem do rodziców. I tu moje pytanie, czy dobrze zrobiłem zostawiając ją samą z tym wszystkim? Czy powinna być w takiej sytuacji sama? W czasie, kiedy potrzebuje jakiegoś wsparcia, a nie ma na kogo liczyć, ponieważ jak wspomniałem, rodzice się nią nie interesują. Bardzo ją kocham i boje się o nią, że może sobie coś zrobić. Dodatkowo ja się męczę, bo nie wiem, czy mam sobie już odpuścić, czy rzeczywiście taka przerwa może dobrze zrobić naszemu związkowi? Bardzo proszę o poradę.

MĘŻCZYZNA ponad rok temu

Witam!

Pana opis jest pełen niepokoju o samopoczucie Pana ukochanej. Dlatego sądzę, że warto powalczyć o ten związek. Chwila odpoczynku na przemyślenie spraw może Wam pomóc. Jednak przyszłość Waszego związku będzie zależała tylko od Was dwojga. Martwi się Pan o partnerkę i nie wie, czy jest jej teraz potrzebny. Warto ją o to zapytać. Dobrze byłoby zadać jej pytania na temat tego, czego teraz od Pana oczekuje i czy jest jej potrzebne Pana wsparcie. Warto ją również zapytać, jak ona odbiera ten czas "na odpoczynek" od siebie. Proszę się także zastanowić, co może jej Pan teraz zaoferować. Jeśli jest Pan gotów udzielać jej wsparcia, kiedy będzie tego potrzebowała, to dobrze jest jej o tym powiedzieć. Zastanówcie się wspólnie, czy chcecie wpłynąć na poprawę Waszej relacji i ten czas ma Wam w tym pomóc. Jeśli zadecydujecie, że chcecie popracować nad jakością relacji, polecam skorzystanie z terapii dla par. Możecie Państwo uczestniczyć w niej bezpłatnie w państwowych ośrodkach. Dziewczynę warto motywować do ponownego uczestnictwa w terapii. Może także skorzystać z porady lekarza psychiatry, ponieważ jej stan psychiczny mógł się pogorszyć i może wymagać odpowiedniej opieki. Pana zachęcam do korzystania z czatów/for internetowych oraz telefonów zaufania, gdzie będzie Pan mógł rozmawiać o swoich problemach i szukać nowych możliwości rozwiązań swoich problemów. Proszę nie zapominać o swoich potrzebach psychicznych, które są równie ważne, jak potrzeby partnerki. Dlatego Pan także może korzystać ze wsparcia swoich bliskich.

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty