Czy można być z osobą chorą na schizofrenię?
Jestem mężatką z 23-letnim stażem, moje życie małżenskie nie było dość udane. Mieszkam z rodziną męża: teść alkoholik, wredna teściowa i jeszcze obok szwagierka o tym samym podłym charakterze. Mam dwoje dorosłych dzieci. W wieku 36 lat miałam operację usunięcia macicy, od tamtej pory leczę depresję, raz jest lepiej, raz gorzej. Całe życie przepracowałam fizycznie. Mój mąż nie był nigdy dla mnie wsparciem wobec swojej rodziny. W 2 miesiące po operacji znalazłam się w szpitalu na oddziale psychiatrycznym, tam poznałam kolegę. Po roku odwiedziłam go. I tak się zaczął romans i miłość. Chciałam uciec do niego. Rok czasu byliśmy ze sobą, tzn. jeździłam do niego, jego rodzina: mama, bratowa bardzo dobrze mnie traktowała, wiedząc o tym, że jestem mężatką. Jeździłam swoim autem, chodziliśmy na spacery, w tym czasie męża nie było, bo był w Anglii dwa lata. I jak to rodzina męża od samego początku, choćbym niewiem co robiła, opiekowałam się teściem, w domu czysto, ugotowane, dzieci wycackane, ale to mój mąż był zawsze doceniany, nie ja. Kolega, o którym piszę ma na imię Daniel. Po pół roku dowiedziałam się przez przypadek, że jest chory na schizofrenię paranoidalną, poprostu zobaczyłam jego wypis ze szpitala. Nigdy bym nie stwierdziła, że cierpi na tą chorobę. Chcialam rozwodu, mąż mnie powstrzymał, ale nadal czuję, że kocham Daniela.
Minął rok odkąd się nie widzieliśmy. On nadal twierdzi, że mnie kocha, że byłabym dla niego motywacją do życia, że dorobi do renty, ma zdolności stolarskie, umie grać na gitarze. Ma sekundowe odloty, jak to się mówi, ale nigdy nie zaznałam od niego krzywdy. Jest dobrym człowiekiem, bierze lek-zalasta, jedną tabletkę wieczorem, wizyty ma co 2 lub co 3 miesiące. Choroba czasami się odzywa u niego, w ten sposób, że wraca pamiecią wstecz, do zdarzenia kiedy po zażyciu alkoholu u siostry, którą bardzo kochał, ona coś go zdenerwowała i ją uderzył w twarz. Wtedy podała go do sądu i on tego nie może przeżyć, że tak postąpiła. Daniel ma lat 37 a ja 41, chciałam prosić o pomoc fachową. Ponoć Ci ludzie nie potrafią kochać, z czym się nie zgodzę, ale zastanawiam się, co by mnie czekało dalej z takim człowiekiem, jeśli bierze leki, wie że jest chory, chciałby być ze mną.
Proszę o pomoc, czy mam jakąś szansę ułożyć sobie życie z nim? Daniel jest na rencie od 13 lat, był tylko jeden epizod, gdzie samo się okaleczył, w młodości przeżył wypadek, gdzie zginął jego kolega. Myślę, że to wpłynęło na jego psychikę, ponieważ w rodzinie nikt nie choruje na schizofrenię. Wiem, że był ze mną szczęśliwy, że miałam na niego dobry wpływ. Jego mama ma 75 lat, aż się boję pomysleć co z nim będzie, kiedy jej zabraknie. A sama też nie jestem szczęśliwa w swoim małżenstwie i wiem, że nie będę. Moje dzieci wszystko wiedziały i wiem, że na pewno nie odwróciły by się ode mnie.
Dziękuję i pozdrawiam.