Czy powinnam iść do specjalisty?
Nie wiem, od czego zacząć. Wszystko się wali. Moje małżeństwo od początku (3,5 roku) przeżywa kryzys, ciągłym problemem jest moje coraz mniejsze libido, które ostatnio zanikło zupełnie. Mąż myśli, że mam go dość, i często tak jest, ale go kocham i czuję się winna, że nie jest szczęśliwy, chociaż twierdzi, że jest. Mam problem z wykonywaniem codziennych czynności, dom jest zapuszczony, bo chociaż wiem, co powinnam robić, po prostu opuszczają mnie siły, zupełnie mi się nie chce, najchętniej zasnęłabym i poczekała, aż... nawet nie wiem co... nie wychodzę z dziećmi z domu, to dla mnie za duży wysiłek, zaspokajam tylko ich podstawowe potrzeby - karmienie, przewijanie - chociaż ostatnio mam problem ze zrobieniem obiadu dla dzieci, muszę się zmusić, żeby wstać i pójść do kuchni, raz nawet starsza dostała na obiad serek homogenizowany. Młodszą karmię jeszcze piersią i jestem wyczerpana wstawaniem w nocy po 4-5 razy, chociaż ma już rok. Chcę sobie zrobić herbatę i stoję nad szklanką i nagle nie pamiętam, jak się robi herbatę. Wychodzę tylko po zakupy wieczorem, gdy dzieci śpią, to moja chwila wytchnienia, jestem sama, chodzę między półkami i kupuję rzeczy, które nie są nam koniecznie potrzebne, ale akurat jest promocja, więc biorę. Mamy ciągle problemy finansowe, toniemy w długach i wiem, że to przeze mnie, bo źle gospodaruję pieniędzmi, ale sprawianie sobie małych przyjemności na krótko poprawia mi humor. Mam z tego powodu ciągłe poczucie winy. Moje poczucie własnej wartości i wiara w siebie są na poziomie zerowym, chcę wrócić do pracy, ale się tego boję. Utyłam 20 kilo, bo zajadam nudę i stres. To tylko wierzchołek góry lodowej. Czy to tylko chandra, czy już depresja? Mam wrażenie, że jest coraz gorzej, nie wiem, co robić, do kogo się zwrócić?