Czy raz wyleczona depresja może powrócić?

Z depresją zmagam się od kilku lat, dopiero niedawno jednak zdałam sobie z tego sprawę, a tydzień temu sama zgłosiłam się na wizytę u lekarza psychiatry. Przez ostatnich kilka lat wydarzyło się w moim życiu bardzo wiele. Tuż przed osiemnastymi urodzinami zmarła moja ukochana Babcia, z której śmiercią nie mogłam się pogodzić ponad trzy lata. Trzy miesiące później okazało się, że mój chłopak przez pół roku naszego związku prowadził „podwójne życie”. Rozstaliśmy się, a ja nie mogłam sobie wybaczyć, że ufałam mu tak mocno, że nie zauważyłam niczego podejrzanego. Narastała we mnie frustracja, spowodowana nieprawidłowym wyborem liceum, prestiżowego liceum, w którym totalnie sobie nie radziłam. Przyzwyczaiłam rodzinę do samych niemalże szóstek od początku podstawówki do końca gimnazjum, i kiedy pojawiły się problemy, ojciec zaczął mnie psychicznie wykańczać. Przez lata wmawiał mi, że jestem totalnym zerem, do niczego się nie nadaję, nic w życiu nie osiągnę. Za każdym razem bardzo mocno to przeżywałam, ale każdy stawiany sprzeciw spotykał się z jeszcze gorszym traktowaniem. Czasami pyskówka przeradzała się w rękoczyny, nie raz oberwałam mocniej. Nie dostałam się za pierwszym razem na studia, co stało się przyczyną dalszych kpin. Rok spędziłam w lokalnej szkółce wyższej, w której przeżyłam prawdziwy koszmar, gdyż większość wykładowców w żywe oczy wyśmiewała się z nas, kiedy „mieliśmy czelność” o cokolwiek zapytać. W końcu, po poprawie matury, dostałam się na studia uniwersyteckie, o których marzyłam. Pod koniec pierwszego roku zostałam zostawiona przez mojego mężczyznę, z którym zamieszkałam na początku drugiego semestru. Zostałam sama. Byłam zupełnie załamana. Nie widziałam sensu w niczym, wszystko szło nie tak. Tydzień po nieudanej próbie samobójczej, z powodu ogromnych bóli w okolicy lędźwiowo-krzyżowej, ponownie trafiłam do szpitala. Wykryto u mnie dużego guza i w wyniku natychmiastowej operacji usunięto mi jajnik. Pomimo opieki psycholog, z którą miałam i mam bardzo dobre relacje, od tamtej pory nie czułam się w pełni kobietą. W dodatku jestem świadoma tego, że będę miała spore problemy z zajściem w ciążę. Kilka lat temu miałam wielkie ambicje: wyobrażałam sobie siebie jako kobietę sukcesu, żyjącą w dostatku, której nie brakuje niczego, którą na wszystko stać. Po operacji moje plany życiowe uległy zmianie. Jedyne, czego teraz pragnę, to założenie szczęśliwej rodziny i urodzenie dziecka. Mój mężczyzna przed operacją wrócił do mnie, o próbie samobójczej nigdy się nie dowiedział. Kiedy doszłam do siebie, zaczęłam pracować z jego bratem, spełniając tym samym swoje hobby. Dawałam z siebie wszystko, pracowałam nawet po 15 h dziennie, zleceń było mnóstwo. Przez chwilę byłam doceniana, co dodawało mi skrzydeł i dawałam z siebie jeszcze więcej. Niestety, po miesiącu idealnej współpracy zaczęły się problemy. Pracodawca przestawał się wywiązywać z ustalanych wcześniej kwot płatności, spóźniał się z płaceniem całymi tygodniami. Nie mogliśmy dojść do porozumienia, nie miałam też wielkiego pola manewru, z racji pokrewieństwa z moim mężczyzną. Po pięciu miesiącach, pomimo niemałych jak na studentkę dochodów, byłam tak wykończona tym układem, że zrezygnowałam z dalszej „współpracy”. Mój były szef jednak zaczął wykorzystywać moje prace i umieszczać je pod swoim nazwiskiem. Byłam tym bardzo zbulwersowana, zaczął się poważny konflikt z moim mężczyzną o takie zachowania jednego z członków rodziny, które on uważał za całkowicie normalne i tłumaczył, „bo on dał ci szansę zarobku, więc ma prawo”. Ciągnęło się to miesiącami, konflikt narastał i po roku od zejścia się, postanowiłam się z nim rozstać. W tym samym niemalże czasie poznałam cudowną, ciepłą osobę. Zakochaliśmy się w sobie od pierwszego wejrzenia. Niestety, od początku zmuszeni byliśmy znosić ponad 600-kilometrową odległość, jaka nas dzieliła. W wakacje było łatwiej, wraz z jesienią i powrotem na studia do miejsca, które jest oddalone od mojego domu o dodatkowe 100 km, zrobiło się ciężko. Znowu poczułam się strasznie samotna. Powróciły u mnie bardzo czarne myśli, przestałam sobie znowu radzić z czymkolwiek. Animuszu dodawał fakt, że mój obecny partner tańczy i od początku nie byłam w stanie pogodzić się z faktem jego bliskiego obcowania z obcymi kobietami. W pamięci wciąż miałam taniec, który zaważył na moim pierwszym związku i od którego zaczęła się „gra na dwa fronty”. Mój ukochany na początku był gotów z tego zrezygnować, jednak po dwóch miesiącach zaczęło mu tego bardzo brakować i powrócił do tańca. Z jednej strony było mi bardzo przykro, z drugiej wiem, że nie mam prawa mu nie ufać ani zabrać tego, co kocha robić. Jesień kwitła w pełni, potem przyszła zima, a mój stan z dnia na dzień pogarszał się. W końcu, z początkiem nowego roku, nadszedł tydzień, w którym przestałam wychodzić z łóżka. Spałam całymi dniami, nie byłam w stanie zrobić czegokolwiek, a ta wewnętrzna niemoc powodowała jeszcze większą frustrację i koło się zamykało. Nie chciało mi się jeść, nie miałam motywacji do czegokolwiek, każdego wieczoru marzyłam o tym, żeby się więcej nie obudzić, a każdego ranka o tym, by ten dzień wreszcie się skończył, a wraz z nim moje beznadziejne życie. Nie widziałam perspektyw na lepsze jutro. Kilkakrotnie planowałam się zabić, ale nie miałam dosyć odwagi, by to zrobić. W końcu nadszedł dzień, w którym postanowiłam z tym skończyć raz na zawsze. Po rozmowie z przyjaciółką, która jest na studiach medycznych, zapisałam się na wizytę do lekarza psychiatry. Bałam się potwornie, bo moje jedyne w życiu, przymusowe po próbie „s” spotkanie z lekarzem tej specjalności było po prostu traumatyczne. Kobieta była niemiła, opryskliwa, nie przejawiła najmniejszych chęci zrozumienia problemu. Lekarz, do którego zawitałam ostatnio, okazał się jednak zupełnie ludzki. Przepisał mi leki, biorę je dopiero drugi dzień, ale czuję się lepiej. Być może to podświadomość, być może rzeczywista pomoc, ale fakty są niezaprzeczalne. W międzyczasie jednak mój ukochany, który przez długie tygodnie bardzo mnie wspierał i namawiał do leczenia, stracił do tego wszystkiego cierpliwość. Zmęczyły go moje wielomiesięczne doły, nieustanny smutek i niechęć do czegokolwiek, ciągłe próby samounicestwienia, a także moje nagłe zmiany nastroju, wybuchy płaczu, agresji i kłótnie o nic. Zaczęłam z tym walczyć i jestem w tej walce bardzo zdeterminowana. Byłam kiedyś uśmiechniętą, zadowoloną, pełną życia dziewczyną, duszą towarzystwa. Stałam się sfrustrowanym, niechętnym do życia człowiekiem, który najchętniej umarłby już tu i teraz. Marzę o powrocie do tego pierwszego stanu… Jak mam przekonać mojego ukochanego, że depresję da się zwalczyć i ten koszmar wkrótce się skończy? Jak dać mu do zrozumienia, w jaki sposób może mi teraz pomóc (potrzebuję przede wszystkim zrozumienia, ale i ciepła, bliskości)? Czy raz wyleczona depresja ma szanse powrotu? Czym może się objawiać taki ponowny stan?

KOBIETA ponad rok temu

Szanowna Pani!

Podjęła Pani słuszną i odważną decyzję o rozpoczęciu leczenia. Proszę pamiętać, aby kontynuować przyjmowanie leków przez co najmniej kilka miesięcy od uzyskania poprawy.

Z opisu wynika, że może Pani cierpieć na nawracające zaburzenia depresyjne. Pierwszy epizod chorobowy zazwyczaj jest poprzedzony działaniem czynników wyzwalających, do których należą stresujące wydarzenia życiowe. Do takich typowych sytuacji należą: utrata bliskiej osoby, zmiana pracy, miejsca zamieszkania, konflikty rodzinne.

Uważa się, że istotne znaczenie dla powstania i podtrzymywania nawracających zaburzeń depresyjnych mają cechy osobowości, stąd zaleca się psychoterapię, która ma również zapobiegać nawrotom. Średnią liczbę nawrotów szacuje się na 3-4. Uważa się, że u ok. 50% osób po przebyciu pierwszego epizodu depresyjnego pojawia się kolejny. Po przebyciu dwóch epizodów depresyjnych ryzyko pojawienia się kolejnej wzrasta do 70%. Ryzyko nawrotu zmniejsza leczenie profilaktyczne (stosowanie leku przeciwdepresyjnego przez kilka, kilkanaście miesięcy) oraz jednoczesna psychoterapia.

Może Pani podsunąć ukochanemu informacje na temat depresji dostępne w naszym portalu:

http://portal.abczdrowie.pl/pomoc-w-depresji,

http://portal.abczdrowie.pl/zapobieganie-nawrotom-depresji.

Z życzeniami szybkiej poprawy samopoczucia

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty