Czy to depresja, czy coś innego?
Witam, mam na imię Sebastian i mam 27 lat. Nie wiem, co się ze mną dzieje, ale wydaje mi się, że to, co robię, nie jest normalne. Wychowałem się w niezbyt dobrej rodzinie, następnie w wieku 12 lat trafiłem do domu dziecka, co mi na dobre wyszło. Wyszedłem z domu dziecka, ukończyłem średnią szkołę i wyrosłem na porządnego, wrażliwego faceta. Do 18 roku życia miałem straszny wygląd – miałem okropny trądzik, a w dodatku w młodości ludzie się ze mnie śmiali, bo straciłem 2 cm palca w wypadku. Przeprowadziłem się do dużego miasta po wyjściu z domu dziecka i siedzę już tu 8 lat. Mam pracę i jest OK.
Natomiast mój problem polega na tym, że pomimo tego, że dobrze wyglądam, wstydzę się ludzi. Kiedy jadę do pracy, unikam ludzi albo siadam gdzieś w kącie. Wracam do domu i zdarza mi się płakać. Ostatnio doszło do tego, że wszystko co zarabiam, tracę na bardzo drogie ubrania, nie potrafię wyjść z domu w niewyprasowanych ubraniach, a buty piorę codziennie, aby wyglądały jak nowe! Wiem, że przesadnie dbam o siebie. W Warszawie nie mam rodziny. Zdarza mi się, że jak mam gdzieś wyjść na dyskotekę, to musze się upić, bo bardzo źle się czuję. Jestem bardzo wrażliwym facetem, a w dodatku nikomu nie ufam i nie potrafię się zakochać, pomimo że potrzebuje kogoś. Nie wiem, co robić. Bardzo się z tym meczę. Nawet kiedy byłem w związku, moja zazdrość była okropna. W przeszłości leczyłem się psychiatrycznie, bo byłem nadpobudliwy, a teraz jest odwrotnie – zaszywam się w mieszkaniu i nie wychodzę nigdzie. Jestem bardzo spokojny, czasami nawet za spokojny. Mam dużo znajomych, ale ja niestety nie mam do nich zaufania, co powoduje, że nie odzywam się do nich. Moje życie to praca i dom. Bardzo proszę o poradę, bo czasami mam już dość wszystkiego. Miałem kilka razy myśli samobójcze, ale wiem, że nigdy bym tego nie zrobił. Nic mi nie sprawia radości. Nie potrafię się cieszyć.