Depresja, histeria czy brak umiejętności w radzeniu sobie z problemami?
Większość odpowiedzi d. Tylko przy ostatnim się rozbeczałam. Nie chcę zaznaczyć żadnej odpowiedzi. Wstyd... Nie mam już siły walczyć. Mam cholernie skomplikowaną sytuację życiową. Muszę żyć z człowiekiem, który mnie oszukuje. Muszę, bo łączą nas interesy i podpisane weksle na setki tysięcy złotych. Firma na skraju załamania, życie prywatne w gruzach. Nie widzę rozwiązania. Czekanie na to, co wydaje się nieuchronne, mnie zabija. Nie ma dnia, żebym nie płakała, to taki płacz porównywalny z wymiotami, po prostu czuję, jak narasta strach, bezsilność, żałość i nagle muszę to z siebie wyrzucić. To często nie płacz, tylko głośnie łkanie... Nie lubię siebie, jestem wstrętnym tchórzem. Wiem, że mam problem i że powinnam pójść do lekarza, ale kiedy pomyślę, że to nie jednorazowa wizyta, tylko dłuższy maraton, to pusty śmiech mnie ogarnia, kiedy uświadomię sobie, że na jedną wizytę nie mam pieniędzy, bo nawet kolację jem na kredyt. Nie widzę wyjścia. Byłam nawet na forum dla zdradzanych, ale to też nie pomogło, kilka odpowiedzi podtrzymujących na duchu i tyle. Nie mam przyjaciół, bo przez ostatnie kilka lat poświęciłam się wyłącznie firmie. Tylko pies mnie jeszcze trzyma przy zdrowych (?) zmysłach. Nie wiem, czy to depresja, ale cały czas myślę o moich problemach, często nie potrafię powstrzymać łez nawet w miejscach publicznych, nie mam perspektyw, czuję się nieszczęśliwa, mam kłopoty ze snem (bladym świtem budzą mnie wizje mojej sytuacji, dopadają mnie problemy). W ciągu dnia czuję się zmęczona, przygnębiona, nic mnie nie cieszy, zaczęłam się jąkać, mam kłopoty z pamięcią, popsuła mi się cera (w wieku 32 lat trądzik?!), kiedy się zdenerwuję, to chodzę, nie mogę usiedzieć na miejscu. Czy ktoś może mi jeszcze pomóc, obiecać, że będzie lepiej, a nie gorzej? Czy jest tam ktoś? Może są jakieś tabletki, na lepsze samopoczucie? Ile kosztują? Czy to histeria tchórza, czy depresja? Przepraszam za długi tekst, ale nie mam komu o tym powiedzieć, na co dzień muszę udawać normalną... Chciałabym uciec od siebie, ale to niemożliwe, gdziekolwiek bym się nie udała, moje problemy i strachy podążają za mną, bezpiecznie ukryte w najpewniejszym schowku na świecie - w głowie...