Depresja - jak temu zaradzić?
Witam! Jestem aktualnie uczniem 3 klasy liceum ogólnokształcącego. Niestety, od dłuższego czasu towarzyszy mi okropne samopoczucie. Wszystko zaczęło się w ostatnim roku chodzenia do gimnazjum. Przestałem się widywać z kolegami i koleżankami, zacząłem być nieufny i się "alienować". Wkrótce zauważyłem u siebie dziwną przypadłość - podczas kontaktu z większą grupą osób zaczyna mnie ściskać w gardle, jest mi gorąco, serce mocniej bije, a także nie mogę z siebie wykrztusić ani jednego słowa. Praktycznie przestałem się z kimkolwiek spotykać, nikt nie zapraszał mnie już na imprezy, przestałem wychodzić na dwór, rozmawiać z ludźmi, etc. Samotność zaczęła mi dosyć porządnie doskwierać i ciągle sobie zadawałem pytanie, jak to możliwe, że z duszy towarzystwa i osoby bardzo rozrywkowej przeistoczyłem się w takiego odludka. Straciłem także swoje zainteresowania, bez przerwy odczuwałem wielki smutek, podczas nauki nie potrafię się już skupić, wszystko mnie denerwuje, w domu ciągle panuje krzyk, powodowany przeważnie przeze mnie - jakby nie patrzeć, to książkowe przykłady symptomów depresji. Świat odbieram w absolutnie szarych kolorach. Bardzo łatwo się teraz denerwuję. Wystarczy kilka słów, a ja już wewnątrz czuję rosnący poziom agresji, której jednak nie uzewnętrzniam. Wieczorami, gdy jestem całkowicie sam, zdarza mi się płakać i nie zdarza się to wcale rzadko. Moja samoocena jest już praktycznie bliska zeru i nie potrafię znaleźć w sobie żadnych plusów. Do pięknych nie należę, inteligencją także nie błyskam. Rok temu zaczęły mnie nachodzić myśli samobójcze. Co rusz rozmyślam o swojej śmierci, mimo że uważam samobójstwo za totalną głupotę. Czasem nawet obmyślam dokładny plan - sposób, czas, miejsce, i nie są to wcale bardzo proste schematy. Bardzo mnie to przeraża, bo w głębi czuję, że jakiś element mnie chce dalej egzystować i cieszyć się dalej życiem jak wcześniej; powrócić do rzeczywistości. Miewam także sny, w których notorycznie spotyka mnie autodestrukcja, od których odechciewa mi się kłaść spać. Myśli te miewam aktualnie nawet kilka razy dziennie. W chwili aktualnej utrzymuję sztuczny kontakt z 2 przyjaciółkami. Rozmawiamy przez Internet i okazyjnie w w cztery oczy na temat szkoły, sytuacji na świecie, etc. - nigdy o sobie. Dla nich jestem całkowicie normalną osobą. Na co dzień chowam się przed maską, starając się ukrywać swoje prawdziwe uczucia. W szkole wyglądam na człowieka zabawnego, czasem rzucam dowcipami i z kimś porozmawiam chwilę (nie utrzymuję jednak jakichkolwiek kontaktów z ludźmi ze szkoły), lecz gdy ktoś spędzi ze mną więcej czasu, odkryje, że za tą całą fasadą znajduje się ogromna pustka. Sztukę aktorstwa także już mam dosyć nieźle opanowaną. Jednej przyjaciółce wyznałem ostatnio część prawdy, ponieważ wiem, że ona też ma pewne problemy osobiste podobnego typu, a przynajmniej tak twierdzi, lecz nie zauważyłem większego odzewu z jej strony na ten temat. Nie powiedziałem nic na temat myśli samobójczych, ponieważ boję się utraty ostatnich osób, z którymi mogę jakoś porozmawiać. Naprawdę nie potrafię sobie radzić ze swoimi problemami. Proszę o szybki odzew.