Diety nie pomagają mi. Czy nadaję się tylko pod skalpel?
Witam! Mam 18 lat, 160 cm wzrostu i ważę 92 kg. Aktywność fizyczna nie jest duża - chodzenie po schodach, podbieganie do autobusu. Chodziłam na siłownię, byłam na różnych dietach i głodówkach. Po diecie proteinowej straciłam 2 kg w 10 dni, jednak złamałam dietę, i już nie działa, zawsze gdy złamię jakąś dietę ona potem na mnie nie działa. Na siłowni traciłam około 4 kg miesięcznie, jednak gdy nie mogłam pójść przez około tydzień kilogramy zaraz wracały i to z dodatkiem. W mojej rodzinie nikt nie ma problemu z nadwagą. Byłam u lekarza, tarczyca ok. Nie mam cukrzycy ani nic podobnego, jestem zdrowa jak ryba.
Rano około godziny 6.30 piję kawę rozpuszczalną z mlekiem i cukrem. Około godziny 9.00 zjadam kanapkę z serem, wędliną i warzywami. Czasem przekąszę coś około 12.00, np.: wafle ryżowe, kruche pieczywo z dodatkiem kremu z owoców leśnych (na opakowaniu 60 kalorii). Po powrocie do domu (około godz. 14.00) jem kanapkę z masłem, serem lub wędliną i pomidorem bądź ogórkiem. Około godz. 16.00 zapycham się kawą, taką samą jak i rano. Przeważnie jest to mój ostatni posiłek, jednak zdarza się, że około godz. 21.00 mam napad dzikiego głodu, wtedy jem najczęściej parówki (dwie lub trzy) z bułką i masłem. W ciągu dnia piję dużo soków, napojów gazowanych i energetycznych. Nie choruję na żadne choroby przewlekłe. Czy pozostał mi tylko skalpel?