Dlaczego jestem sztucznie uśmiechniętą dziewczyną z wewnętrznym rozdzierającym smutkiem?

Witam. Mam 23 lata. Jestem sztucznie uśmiechniętą dziewczyną z wewnętrznym rozdzierającym smutkiem. Wiem, że przyczyną mojego stanu jest panująca od wielu lat trudna sytuacja rodzinna. Moi rodzice żyją osobno. Nigdy nie doświadczyłam w domu miłości i ciepła. Odkąd pamiętam w domu były wrzaski, płacz, smutek i długie dni ciszy. Jako dziecko i nastolatka wraz z młodszym bratem byliśmy świadkami niekończących się awantur i intryg między rodzicami. Co więcej, moja mama od kilku lat cierpi na nerwicę i depresję, ja zauważam u siebie również objawy tych chorób... Miniony rok był jak apogeum mojego zdołowania. Ciężko przeżyłam widok umierającej bliskiej mi osoby, jej śmierć i decyzję moich rodziców na rozwód. Zawaliłam studia i kilkukrotnie wystawiałam swój długoletni związek na próbę przez moje napady złości i wahania nastroju. Piszę z prośbą o pomoc w zasugerowaniu mi co powinnam robić, ponieważ czuję, że niedlugo nie będę w stanie wstać z łóżka i zacznę męczyć swoim stanem osoby obok mnie... Wiem, że mój młodszy brat mnie najbardziej teraz potrzebuje a ja czuję, że tracę energię i chęci do wszystkiego.
KOBIETA, 23 LAT ponad rok temu

Dzień Dobry Pani,

Dziękuję, że zechciała Pani podzielić się swoimi doświadczającymi Panią mocno przeżyciami i rozumiem (tak, jak mogę) jak Pani trudno i ciężko...

Napisała Pani, że jest "sztucznie uśmiechniętą Dziewczyną z wewnętrznym rozdzierającym smutkiem" , dużo w tym Pani przekazie smutku, osamotnienia, wycofania z życia i takiego poddania się...
Tak nie musi być!

Z Pani opisu wynika, że doświadcza Pani przewlekającego się stanu prodepresyjnego
i ucieszyło mnie, że zauważa to Pani i szuka tak potrzebnej dla siebie pomocy, by pomóc sobie i być pomocna dla Brata (na tyle na ile byłoby to możliwe).

Jestem pewna, że te przeszłe zdarzenia mocno wpłynęły na pani postrzeganie siebie, Ludzi i Świata, poprzez postrzeganie przez tylko szare barwy.
Domniemam, że mocno zostało u Pani nadszarpnięte poczucie własnej wartości, szczególnie jeden z jego filarów, czyli samoocena.
I to ona powoduje, że niezależnie od zdarzeń patrzy się z pozytywnym nastawieniem do przyszłości, pozostawiając za sobą przeszłość (która tak mocno na Panią wpłynęła)...

Co Pani może?
Przede wszystkim nie zostawać z Tym i w Tym samej i sięgnąć po potrzebną Pani pomoc do Poradni Zdrowia Psychicznego, celem diagnostyki i leczenia.
Zachęcam, by zwróciła się Pani o pomoc o obecność i towarzyszenie Pani bliskiej dla Pani Osoby.

Chcę Pani od siebie powiedzieć, że w słabości jest SIŁA!

Podsumowując, proszę już nie czekać i zrobić ten ważny krok dla Siebie, i dla Innych, którzy są dla Pani ważni.

Bo Pani ważna!
Nie musi już Pani sztucznie się uśmiechać…

Z przesłaniem dla Pani Tego, Czego Pani teraz najbardziej potrzebuje,
irena/mielnik.madej@gmail.com

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty