W jaki sposób opanować zaburzenia nastroju i leczenie smutków w nałogach?

Witam, mam 18 lat, od kilku lat zmagam się z problemami wewnętrznymi. Zaczęło się od kompulsywnego objadania się, kiedy poradziłam sobie z tym problemem, zaczęłam regularnie sięgać po alkohol o upijać się, pale również papierosy, odczuwałam wewnętrzna pustkę. Miewam stany depresyjne a od czerwca zmagam się z nerwica lękowa. Bałam się, ze zwariuje, ze zostanę opętana, ze stracę nad sobą kontrole. Od sierpnia zażywam lek z grupy SSRI-mozarin. Korzystam także z usług psychologa od stycznia 2017 roku, jednak pierwsza Pani psycholog miała nieodpowiednie podejście do moich problemów, w sierpniu zaczęłam kolejna terapie. Dodam, ze zanim rozpoznano u mnie nerwice lekowa, przejawialam objawy hipochondrii. Jeśli chodzi o sytuacje w moim domu, to do 6 roku życia mieszkałam z rodzicami i babcia, która była alkoholiczka. W domu na porządku dziennym były awantury, przeżywałam wówczas silny stres i obawiałam się kolejnej awantury. Mój tata często wpadał w szał i niekontrolowal swojej agresji, stosował wobec nas przemoc psychiczna, groził, ze zrobi sobie krzywdę. Mama pracowała, wiec nie poświęcała mi za wiele czasu, często mnie krytykowała, porównywała do innych, była osoba chłodna, nie okazywała uczuć. W domu były także problemy finansowe, rodzice chcieli się rozwieść, co również bardzo przeżyłam. Czułam się bardzo samotna i nierozumiana. Miałam także problemy w szkole, rówieśnicy wyśmiewali się z mojego wyglądu. Miałam bardzo niska samoocena, można powiedzieć wręcz, ze czułam do siebie nienawiść. Już jako dziecko doświadczałam różnych natręctw na tle lękowym, np sprawdzałam temperaturę na piecu, sprawdzałam czy gaz jest zakręcony. Moje relacje z ludźmi są bardzo powierzchowne, boje się do kogoś zbliżyć, wydaje mi się, ze ludzie ciagle mnie obgadują i maja o mnie złe zdanie. Zastanawiam się czy jest szansa, ze kiedykolwiek będę szczęśliwa i uda mi się prowadzić normalne życie?
KOBIETA, 18 LAT ponad rok temu

Witam, oczywiście, że tak, że będziesz szczęśliwa i że uda Ci się prowadzić normalne życie, jesteś świadoma swoich zachowań, emocji, trudności, z którymi powinnaś pracować, podjęłaś terapię a to daje nadzieję i przybliża do upragnionych celów, życzę Ci cierpliwości, jesteś bardzo dzielna :-) Pozdrawiam serdecznie

0

Witam Panią Serdecznie,

Zacznę od Przesłania z filozofii Wschodu:
„Nic na świecie nie jest stałe lub niezmienne;
Nasze działania pociągają za sobą skutki;
W każdej sytuacji możliwa jest zmiana”

Dziękuję, że napisała Pani do Nas, dzieląc się swoją historią osobistą.

Żyjemy w Świecie ciągłych zmian, wokół Nas i w Nas.
Każda wielka zmiana zaczyna się od malutkiego kroku…

Z Pani informacji wynika, że jest Pani świadoma tego, co się z Panią dzieje od kilku lat.
Jest Pani teraz w takim miejscu, że zaczęła poszukiwać odpowiedzi,
Wnioskuję, że nie otrzymuje i nie otrzymywała Pani wsparcia emocjonalnego i materialnego od Najbliższych, jakiego Pani tak bardzo potrzebowała, będąc dzieckiem.

Istotne jest, żeby przyznała się Pani sama przed sobą, że potrzebuje Pani wsparcia w zmianie dotychczasowych nawyków, które to Pani nie służą...
Jeśli to Pani zrozumie i przyjmie jako prawdę, to już krok do zmiany, gdyż weźmie Pani odpowiedzialność za swoje myśli i emocje oraz za to, jak Pani postępuje wobec samej siebie.
Stare programy, które powstały po wcześniejszych jakże trudnych przeżyciach dyktują Pani obecne lęki, ale też marzenia, pragnienia- ważne byłoby, aby dotrzeć do ich źródła.

Chcę Pani powiedzieć, że cierpienie jest powszechne. Często wydaje się Nam, że wiele Osób, Które spotykamy są szczęśliwe, ma wszystko. Wszyscy Ludzie doświadczają bólu, każdy z Nas doświadczył, doświadcza albo będzie doświadczał lęku, strachu, smutku, wstydu i straty.
Większość Ludzi nosi w sobie bolesne tajemnice, przywdziewa szczęśliwe maski, udając, że jest wszystko jak najbardziej w porządku.
Ludzie rzadko mówią o swoich trudnościach, wątpliwościach, kryzysach, a jeśli mówią to po to, by stworzyć mit własnego, szczęśliwego życia, żeby pochwalić się, co posiadają, jaką i gdzie maja władzę- a pozorny i powierzchowny kontakt tworzy pustkę wewnętrzną.

Podsumowując, zapytała Pani, czy I".jest szansa, że kiedykolwiek będę szczęśliwa i uda mi się prowadzić normalne życie?"
Odpowiadam, że tak!.. , chcę Pani powiedzieć, że zasługuje Pani na piękne życie.
Trzeba jednak powiedzieć sobie "tak" i sięgać po pomoc psychologiczną, celem podjęcia terapii, i dopuścić do siebie, że jest to proces, który trwa...

Życzę Pani, żeby dotarła Pani do Swoich ogromnych zasobów, które są w Pani, a są one nieuświadomione.

irena.mielnik.madej@gmail.com

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty