Dlaczego nie lubię ludzi - czy to choroba psychiczna?
Jestem jakaś dziwna, zawsze byłam. Od dawna unikałam ludzi, zwłaszcza z mojego wieku, gdyż w szkole zawsze byłam wyśmiewana. Szkoła to była wielka udręka. Od kiedy wyjechałam na studia jeszcze bardziej nienawidzę ludzi z mojej okolicy. Sposób, w jaki oni na mnie patrzą. Wydaje mi się, że życzą mi źle. Jestem bardzo niemiła dla ludzi, wręcz chamska. Wiem, że tym sposobem robię wielką przykrość rodzicom. Oni naprawę się starają bardzo, a ich córka ciągle jest niezadowolona z życia. Mam 20 lat, nie wiem, kim chce być w życiu, poszłam na studia, ale nic się nie uczę. Nic mnie nie interesuje, ciągle chce mi się płakać, nie chce mieć chłopaka, nie wychodzę nigdzie. Nie mam ochoty. Chciałabym wyjść do ludzi, ale na myśl o tym, że będę musiała spotkać niektóre osoby, rezygnuję. Dodam, iż od zawsze jestem taka. Denerwują mnie ludzie, siedzę cały czas w domu, a później wyrzuty sumienia, że będę całe życie sama. Boję się, kto się mną zaopiekuje, jak będę miała 80 lat. To nie tak, że nie lubię ludzi. Gdy szłam do kogoś z rodzicami było ok, ale gdy idę sama wydaje mi się, że się ze mnie śmieją, zachowują się całkiem inaczej. Płacze praktycznie codziennie, odczuwam lęki bez powodu, potrafię cały dzień chodzić po mieszkaniu i nic nie robić. Żyje we własnym świecie i tak naprawdę tylko tam jestem szczęśliwa. Niestety gdy się przebywa w szkole, pracy, między innymi ludźmi, trzeba zrezygnować z wyobraźni, wtedy przychodzi załamanie. Wydaje mi się, że nikt mnie nie rozumie. Ja wiem, że każdy ma kłopoty i że to tylko ludzie, ale nie mogę zrozumieć, jak oni mogą tak łatwo zapominać o wszystkim, tak łatwo wybaczać. Nie mam współczucia dla nikogo. Gdy ktoś mi się żali, potrafię powiedzieć: "Dobrze Ci tak, to Twój wybór". Proszę o pomoc.