Unikam ludzi...
Witam! Mam 18 lat i jeszcze do niedawna wydawało mi się, że to całkiem normalne, że każdy unika ludzi, wśród których źle się czuje. Na początku byli to rówieśnicy z gimnazjum, później ze szkoły średniej. Ich rozmowy wydawały mi się tak nieciekawe, że wkrótce w ogóle przestałam się do nich odzywać. Sposób, w jaki spędzali wolny czas po szkole wydawał mi się głupi, nie chciałam go spędzać z nimi. Nie mam przyjaciół, bo nie znajduję wśród ludzi osób, którym mogłabym zaufać. Około rok temu wszyscy ludzie dookoła zaczęli mnie denerwować. Nie tylko rówieśnicy, którzy mnie nie rozumieją, ale także obcy ludzie na ulicy, powodują, że wzbiera we mnie złość. Nienawidzę ludzi w autobusie, w sklepie, w kinie, a nawet na ulicy. Denerwuje mnie to, co mówią, co robią i jak robią. Nienawidzę na nich patrzeć i jeszcze bardziej nienawidzę, kiedy oni przyglądają się mi. Przestałam wychodzić z domu, bo nie mogę wytrzymać w miejscach publicznych dłużej niż kilka minut. Kiedy idę chodnikiem, w głowie mam tylko dwie myśli - dlaczego jest tutaj tylu ludzi i kiedy wreszcie znajdę się w domu. Rodzina mnie nie rozumie. Dlaczego mam takie negatywne odczucia nawet wobec obcych ludzi? Czy powinnam pójść na jakąś terapię?