I co dalej? W obcym kraju
Witam. Mam 29 lat i coraz ciężej pokonać mi kolejny dzień. Mam męża i wspaniałego, 4-letniego synka. Problemy zaczęły się zaraz po przeprowadzce do innego kraju. Tu urodził się mój syn. Po czterech latach, nie jestem w stanie się tu odnaleźć. Unikam ludzi, jestem nerwowa, krzyczę z byle powodu. Nigdy nie czuję się zadowolona ani szczęśliwa. Wszystko wydaje się szare, beznadziejne i bez przyszłości. Nie umiem się cieszyć z najprostrzych rzeczy. Nie mogę spać. Spacer z dzieckiem to dla mnie wielki wysiłek. Czuję się nielubiana i nieakceptowana.
Bardzo martwię się najmniej istotnymi rzeczami. Zastanawiam się nawet, co myśli o mnie kasjerka w sklepie. Wszystko jest dla mnie nieosiągalne. Każde niepowodzenie mojego dziecka w przedszkolu urasta do wielkiej katastrofy. Zamartwiam się wszystkimi i wszystkim. Mam tysiąc myśli na minutę, ale zająć się niczym nie potrafię. Nie umiem zdobyć się na jakiekolwiek działanie, na zrobienie czegoś z moim życim, na wyrwanie się z tej czarnej dziury. Wszystkiego się boję.