Jak leczyć fobię społeczną u 25-latki?

Dzień Dobry, We Wrześniu będę mieć 25 lat. Byłam u psychologa w tym miesiącu i niewiele mi pomógł - złe wrażenie po pierwszej wizycie. Pani zasugerowała mi, że mogę mieć fobię społeczną, co już sama podejrzewałam (wykluczając "anxiety" - zero większych napadów/omdleń). Płaczę codziennie i raczej bez większego powodu (oprócz pracy w bibliotece, która strasznie mnie męczy codziennym kontaktem z ludźmi). Zrobiłam badania na tarczycę i wszystko jest w dopuszczalnej normie, oprócz anty-tpo, które jest około 31,coś (oprócz tego mam ok - cukier, żelazo, morfologię). Czekam na wizytę u endokrynologa, ale mam wrażenie, że nie uzdrowi mnie magicznie z ponurego nastroju i zmęczenia. 10 lat wcześniej miałam już za sobą próbę samobójczą z podobnego powodu - niechęci do ludzi, strachu przed szkołą, braku większych motywacji do działania, pragnienia bycia kimś innym. Jestem introwertykiem i lubię rysować, chciałam iść w tym kierunku - od Października zaczynam kurs w piątki, związane z ilustracją. Niestety wczoraj doszłam ponownie do wniosku, że w sumie co mi da ten kurs? Nic się nie poprawi, nic nie zmieni, mam już serię niepowodzeń i niespełnionych ambicji - nie byłam w plastyku, studia raz zmienione na inne, inne skończone, ale w sumie nic mi nie dały, złe decyzje stażowe, etc.. Same złe decyzje! Pracę bibliotekarza chcę też zmienić, bo umowę mam tylko do końca września, ale w sumie już tak codziennie płaczę (nawet mnie samą to irytuje) i nie chcę tam iść, widzieć tych ludzi - jest mi przykro, że zachowuję się jak rozpieszczone dziecko - dlatego wciąż myślę nad najłatwiejszym i tchórzowskim wyjściem, aby wszystko zniknęło. Przestałam rysować, od miesięcy nie ruszyłam rysika od tabletu, art-block. Psychiatra prywatnie dopiero 1 września, ale już teraz jest bardzo ciężko nie płakać i nie być nieustanie zestresowanym - kubek w pracy trzęsie mi się w ręce za każdym razem, myślałam, że się przyzwyczaję, bo często potrzebuje czasu, ale nic nie wychodzi, tylko włosy wypadają garściami. Pozdrawiam i przepraszam. P.
KOBIETA, 25 LAT ponad rok temu

Podjęcie leczenia rzeczywiście jest dobrym pomysłem. Lekarz psychiatra najprawdopodobniej - po diagnostyce- wesprze farmakoterapią i skieruje na psychoterapię. Podobne zaburzenia (szczególnie jeśli ma Pani myśli samobójcze, apatie, anhedonie, poczucie bezsensu życia i nadmierna płaczliwość) mogą wskazywać nie tylko na zaburzenia lękowe, ale także inne np depresyjne, osobowości itp. Dlatego ważne jest podjęcie nie tyko leczenia psychiatrycznego, ale także psychologicznego. Czasami pierwsza wizyta nie przynosi oczekiwanych rezultatów lub też trudno jest nawiązać porozumienie lub relację terapeutyczną. Ważne jest jednak, aby się nie zrażać i poszukiwać pomocy dla siebie. U tego samego lub innego psychologa, psychoterapeuty. Głębsze przyjrzenie się zarówno źródłom trudności, jak i sposobowi myślenia o sobie i świecie, doświadczaniu, relacji z bliskimi czy mechanizmom zachowania, daje szansę na zmianę i odbudowanie poczucia sensu istnienia czy radości życia. Wymaga to jednak zaangażowania i rzetelnej pracy nad sobą. Zachęcam- pomimo nieudanej pierwszej próby- do dalszego poszukiwania.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty