Jak leczyć załamanie więzi emocjonalnej i lęki?
Witam. Dwa miesiące temu moje życie zamieniło się w koszmar i nie potrafię sobie z tym poradzić, mimo to, że jestem pod opieką psychiatry. Mam 27 lat i jestem mężczyzną. Jestem żonaty i mam syna 7-letniego. Mieszkam w Anglii od trzech lat. Wszystko zaczęło się od tego, że budząc się rano, podnosząc głowę z łóżka zobaczyłem żonę i pomyślałem: "kim ty jesteś, ja cię nie kocham". Poczułem olbrzymi strach i zacząłem cały drżeć. Patrzyłem tak na nią i panicznie się bałem, co się stało. Po paru dniach takiego stanu przyznałem się żonie, co się dzieje. W dodatku zaczęły mnie nachodzić myśli o innej kobiecie, których wcale nie chciałem, a żona zaczęła mi się nie podobać. To dodatkowo potęgowało mój strach wewnętrzny. Chciałem umrzeć i myślałem o najgorszym. Wszystko co wcześniej dla mnie bardzo dużo znaczyło, zaczęło być dla mnie obojętne. Przestałem jeść i nie czułem w ogóle głodu. Żona zabrała mnie do lekarza pierwszego kontaktu, który skierował mnie do człowieka, coś w rodzaju psychologa. Ten próbował mi coś tam tłumaczyć, ale po kilku godzinach, po powrocie od niego, nic się nie poprawiło. Wróciłem na drugi dzień i dostałem jakieś tabletki, a następną wizytę ustalono za 6 tygodni. Po tygodniu żadnej poprawy (cały czas czułem strach i ból w żołądku oraz tę obojętność, trząsłem się jak galareta) pojechaliśmy do szpitala, a stamtąd skierowali mnie do szpitala psychiatrycznego. Zgodziłem się na pozostanie tam i opiekę specjalistów. 2 tygodnie w tym szpitalu było dla mnie koszmarem, gdyż dostawałem leki, a objawy nie odpuszczały. Mimo leków nasennych spałem po 3-4 godziny w nocy, a kiedy budziłem się rano, od razu nachodziły mnie te myśli, a strach powodował panikę. Po dwóch tygodniach wyszedłem ze szpitala w troszkę lepszym stanie, ale wciąż obojętność i brak uczucia, które czułem wcześniej do żony pozostały. Kilka razy lekarz zmieniał mi dawkę leków i zapewniał, że objawy miną, że to depresja, i wszystko mi przejdzie. Po kilku tygodniach poczułem lekką poprawę, ale jest to dalekie od normalności i stanu, w jakim byłem przed chorobą. Nadal utrzymuje się brak uczucia do mojej żony, a wcale tego nie chcę. Nie chcę żyć bez niej i mego syna, ale ta obojętność mnie załamuje. Po kilku dniach lepszego samopoczucia wszystko znowu zaczęło powracać. Nie wiem, co się dzieje. To jakiś koszmar. Proszę, doradźcie mi coś, co mam robić, bo jestem w rozpaczy. Dodam, że wcześniej już miałem taką sytuację, było to 3 lata temu, ale po kilku dniach wszystko wróciło do normy. Później miałem takie chwile, że czasami myślałem, że nie poznaję żony, że jej nie znam, ale to przechodziło po paru dniach. Teraz rozpaczliwie poszukuję pomocy, bo to trwa już 2 miesiące i nie ustaje. Pomóżcie!!!