Lęk przed krzywdą innych - co robić?
Witam, Jestem kobietą, mam 25 lat, od dwóch miesięcy bardzo męczy mnie mój dziwny stan. Otóż zaczęło się od tego, że zaczęłam się zastanawiać co by było gdyby coś stało się moim rodzicom, że została bym sama, jakbym sobie poradziła i przy tych myślach mocno płakałam, bo wiem, że nie umiałabym bez nich żyć, jednak były to chwilówki i szybko mi przeszło. Po miesiącu zaczęłam się mocno przejmować, że może coś się stać mojemu mężowi, szczególnie podczas drogi do pracy - dojeżdża 45 km w jedną stronę - zaczęłam się panicznie tego bać, nie chcę zostać sama. Musiał po dojechaniu do pracy zawsze zadzwonić żebym się nie martwiła, to mnie uspokajało. Gdy był w domu wszystko było w porządku. Po pewnym czasie siedząc w pracy (a muszę zaznaczyć, że mam nudną pracę przed komputerem w magazynie, gdzie siedzę sama, zamknięta w czterech ścianach, parę razy dziennie ktoś przyjdzie po jakiś towar, więc mam dużo czasu na to żeby się zamartwiać i rozmyślać) znów naszły mnie myśli, że coś może się złego przytrafić mojemu mężowi podczas podróży do pracy, to było straszne - płakałam, nie mogłam się uspokoić i do tego dołączyła jeszcze jedna myśl, że przecież ja bym mogła zrobić krzywdę mojemu mężowi, jeszcze bardziej się zdenerwowałam, przecież nigdy bym go nie skrzywdziła, bo go bardzo kocham, zaczęły mnie prześladować myśli o tym, że coś mu zrobię, myślałam, że chyba zwariuję. Trwało to kilka dni, było straszne, a te myśli nie chciały się "odczepić". Starałam się sobie wmawiać, że to nie możliwe, że nie jestem taka, jestem wrażliwa, ale nic nie pomagało. Te myśli przychodziły głównie gdy zostawałam sama, po za tym normalnie funkcjonowałam, robiłam rzeczy takie jak zwykle, wychodziłam na zakupy i w tych momentach czułam się w miarę normalnie, w miarę, ponieważ mimo że robię codzienne rzeczy to gdzieś w głowie cały czas się boję, że zrobię coś złego, np. nie umiem pomyśleć, że pojadę gdzieś jutro i będzie fajnie i się z tego cieszyć, tylko myślę, że nie mogę się cieszyć, bo może stać się coś złego. Nie wiem dlaczego mam tak negatywne myśli - zawsze umiałam się cieszyć i nie myślałam tak negatywnie. Nie wiem co mi dolega, bo jednak funkcjonuję normalnie, cieszę się z niektórych rzeczy, a wśród wszystkich myśli dokuczają mi te, że "a jeśli jednak zrobię mu krzywdę?", chociaż wiem, że nie zrobię mu krzywdy, bo to jednak zaprzecza temu, że martwię się o jego bezpieczeństwo i nie chcę żeby mu się stała jakaś krzywda, więc te myśli nie mają sensu. Proszę o odpowiedź, co mi jest?