Boję się, że mężowi niedługo zabraknie siły, by mnie wspierać. Co robić?
Witam. Jestem młodą mężatką z pewnym doświadczeniem DDA. Sama nie uczestniczyłam w terapii czy spotkaniach z psychologiem (raz próbowałam, ale niestety jest to dla mnie zbyt stresujące, starałam się sama czy przy pomocy literatury wyciągnąć pewne wnioski).
Bardzo wiele spraw udało mi się poukładać, dużo rzeczy wytłumaczyłam mężowi. Mimo iż nie dotyka mnie to już jak dawniej, to nadal we mnie tkwi. Miewałam od bardzo dawna wahania nastroju, długotrwałe dołki, raz nie jadłam innym razem pochłaniałam całą lodówkę, chciałam zniknąć. Zawsze jednak dawałam sobie radę i wychodziłam na prostą. Ostatnio wydarzyło się w moim życiu coś, co mnie odmieniło i nie mogę się pozbierać (była to sytuacja nawiązujacą do przeszłości). Na prośbę męża łykam od 2 tyg. ziołowe leki poprawiające nastrój, ale to nic nie daje.
Nie mam na nic siły, dużo płaczę, nie jestem w stanie funkcjonować. Na siłę staram się udawać, że jest OK i w miarę normalnie zachowywać, bo wstyd mi, że nie umiem sama sobie dać rady tak, jak przez te wszystkie lata. Nie wiem co ze soba zrobić. Boję się, że mężowi niedługo zabraknie siły, by mnie wspierać.