Jak mądrze schudnąć?
Mam bardzo poważny problem. Zacznę może od tego, że mam 21 lat, 1,70 m wzrostu i obecnie ważę 60 kg. Około dwa i pół roku temu ważyłam 62 kg. Czułam się gruba i nieatrakcyjna. Z zazdrością patrzyłam na koleżanki, które są szczupłe, które dużo schudły, ale mnie zawsze brakowało motywacji. Pewnego dnia jednak wzięłam się w garść i postanowiłam schudnąć. Moim celem było na początku 57 kg. Zaczęłam zdrowo się odżywiać. Jadłam dużo warzyw, owoców, pełnoziarnistych i niskotłuszczowych produktów. Całkowicie zrezygnowałam ze słodyczy. Byłam pod wielkim wrażeniem swojej silnej woli. Jednak w niedługim czasie moje zdrowe odchudzanie przerodziło się w obsesję.
Zaczęłam ważyć się dwa, a nawet trzy razy dziennie i jeżeli za każdym razem wskazówka nie lądowała przynajmniej o dwie kreski mniej głodziłam się. Doszło do tego, że od mojego pierwotnego celu - 57 kg odejmowałam ciągle kilogramy. Czasami było tak, że jadłam tylko jedno jabłko dziennie i byłam przeszczęśliwa, jeżeli w sklepie nie było rozmiaru, który by na mnie pasował, bo wszystkie były za duże. Z jednej strony byłam szczęśliwa i zachwycona jak moja waga spadła poniżej 50 kg, a z drugiej byłam załamana. Głód najcześciej przesypiałam, obsesyjnie myślałam o jedzeniu, ale nic nie jadłam, bo motywowała mnie wizja jeszcze bardziej wystających żeber i widocznego kręgosłupa. Co najważniejsze, na ponad poł roku przestałam miesiączkować. Myślę, że były to początki anoreksji. I wtedy mama siłą zabrała mnie do lekarza. Po wizycie niechętnie wróciłam do jedzenia, ale jadłam bo bałam się o swoje zdrowie.
Kiedy wyprowadziłam się z domu i poszłam na studia, zaczęłam tyć. Jakieś dwa miesiące temu ważyłam 65 kg. Jestem bardzo nieszczęśliwa w swoim ciele. Wiem, że nie mam nadwagi (teraz ważę 60 kg), ale nie mogę znieść swojego widoku w lustrze, tego że nie mam już płaskiego brzucha i chudych nóg. Byłam u dietetyka, ale z braku czasu zaprzestałam korzystać z jego usług. Dowiedzialam się, że w moim organizmie nie ma zatrzymanej wody, ale mam bardzo rozregulowany metabolizm. Ponieważ nie potrafię się zaakceptować w takim ciele, jakie teraz posiadam, znów zaczęłam się poważnie odchudzać. Boję się jednak, bo nie chcę znów przechodzic przez to co przeszłam, lecz nie mogę znieść swojej obecnej sylwetki. Chciałabym ważyć co najmniej 6 kg mniej.
Jak to zrobić, żeby znów nie popaść w paranoję? Boję się ważyć, nie chcę mieć obsesji tak jak kiedyś. Kiedyś zaprzestałam spotkań towarzyskich, bo bałam się, że znajomi będą coś jedli i że będą mnie namawiać. Nie wiem, co mam zrobic. Jestem w kropce. Przez ostatni tydzień schudłam 2 kg. Boję się też efektu jojo. : (