Dlaczego ciągle odczuwam potrzebę odchudzania?
Dzień dobry!
Ostatnio zacząłem się odchudzać. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że to się przerodziło u mnie w jakąś obsesje. Zacznę od początku. Ważyłem 63 kg przy wzroście 165 cm. Chciałem schudnąć, aby na zawodach zmieścić się w kategorii wagowej do 60 kg. I tak zacząłem się odchudzać. Mniej jadłem na śniadanie, trochę na obiad i nie jadałem kolacji. Dosyć szybko waga pokazała 59 kg, ale ja nie zaprzestałem. Chciałem ważyć 57 kg, więc jadłem jeszcze mniej i znowu po niedługim czasie waga pokazała 57 kg. Ale i to mnie nie zadowoliło. Wyznaczyłem sobie kolejny "próg" - 55 kg. W tym momencie oprócz jedzenia w małych ilościach dołożyłem jeszcze ćwiczenia fizyczne. Z racji tego, że trenuje sztuki walki to mam możliwość uczestniczenia od pon do pt w treningach. Więc trenowałem codziennie i mało jadłem. Zacząłem też liczyć kalorie, które spożywam. Pobrałem sobie aplikacje, w którą wpisuję co zjadłem i w jakich ilościach i kalorie. W tym momencie wyznaczyłem sobie limit kalorii na dany dzień - 500 kcal. I tego się trzymałem. Schudłem do 55 kg w końcu, ale i to mi nie wystarczyło. Pomyślałem sobie, że te 53 kg to byłoby coś. Znowu ćwiczyłem, liczyłem kalorie, mało jadłem i schudłem do 53 kg, czyli do wagi obecnej. Ale nadal mi to nie odpowiada i znów sobie myślę, że takie 51 kg byłoby super ważyć, że to jest to, co chcę osiągnąć.
Czuję się jakbym wpadł w błędne koło. Ilekroć chudłem to obiecywałem sobie, że teraz już zacznę normalnie jeść, a zawsze kończy się wyznaczeniem kolejnego progu do którego muszę zejść. Zaczyna mnie to męczyć, ten brak satysfakcji, ciągłe liczenie tego co się zjadło. A mimo to, że mnie męczy to, nie mogę przestać.
Jak wyjść z tego błędnego koła?