Jak pogodzić się ze zdradą męża?

Jesteśmy po ślubie prawie 19 lat. 10 miesięcy temu mąż mnie zdradził. Sprawa banalna, ale nie do końca. Od chwili, kiedy się o tym dowiedziałam, szukam odpowiedzi na pytanie dlaczego, jak do tego doszło?

Jesteśmy ze sobą bardzo zżyci, zawsze byliśmy bardzo blisko. Kilka razy dziennie telefon, najlepiej czuliśmy się w swoim towarzystwie, mając siebie obok. Jego plany były moimi, moje jego, żadnych tajemnic, żadnego oddalenia się, żadnych ukrytych szuflad, chowanych telefonów, pełny dostęp do portfela i kieszeni. Pełne zaufanie. Jeśli chodzi o seks, nigdy nie mieliśmy problemów, nigdy nie musiałam udawać, że boli mnie głowa, czy że jestem zmęczona.

1000 wspólnych planów, jedno zawsze mogło liczyć na drugie. Czasem mąż był o mnie zazdrosny, choć nie miał powodów, bo patrzyłam w niego jak w obraz. Może nie był najwylewniejszy i najczulszy, ale byłam pewna jego uczuć. Prawie codzienni wracał brudny z pracy (kierowca-mechanik), często chodził nieogolony, zaniedbany, tak jak zawsze. I zawsze był mój. Zawsze wiedziałam, gdzie jest i co robi.

W ubiegłe wakacje zaprosiliśmy do siebie moją 23-letnią kuzynkę. Dziewczyna przeciętna, niczym się nie wyróżniająca z tłumu. Była u nas 4 tygodnie. Przez pierwsze trzy tygodnie mąż traktował ją raczej jak intruza. Z reguły nie jesteśmy gościnni, a zaproszenie jej do nas to rodzinna przysługa. Nagle po trzech tygodniach ni z tego ni z owego podszedł do niej i powiedział jej, żeby wyjechała, bo do głowy przychodzą mu głupie myśli. Ona nie wyjechała, za to zaczęła się myć dwa razy dziennie.

Po następnych dwóch dniach, kiedy wyszłam z domu dosłownie na 15 minut z moim starszym synem, on podszedł do niej, zdjął jej majtki i wylizał, mówiąc, że zrobi wszystko dla jej przyjemności. Ona się nie broniła, pozwoliła mu na to, rozłożyła nogi. Nie zrobiła niczego więcej, nie dotknęła go, nic nie powiedziała, jedynie, że ja zaraz wrócę. Zrobił to przy otwartych szeroko drzwiach do ogrodu, przez które każdy mógł wejść i to wprost do salonu, gdzie to się stało, przy odblokowanych drzwiach frontowych, przez które też każdy mógł wejść, ze świadomością, że ja zaraz wrócę z młodszym dzieckiem, grającym na komputerze na górze.

Tego samego dnia zostali razem wieczorem w salonie i oglądali telewizję. Położyła mu głowę na kolanach i dała się macać. Była gotowa na wszystko, ale do niczego więcej nie doszło. Tak samo jak wcześniej nie zrobiła nic, nic nie powiedziała, nie dotknęła go, nie było żadnych pieszczot, żadnej aktywności seksualnej.

O pierwszej części dowiedziałam się od niej. Mówiła, że niby nie chciała, że mówiła nie, że zrobił to wbrew jej woli. Jednak nie ma takiej możliwości, żeby osobie siedzącej na naszej kanapie zdjąć majtki bez jej zgody, ponieważ jest tak miękka i głęboka. O drugiej części wieczoru dowiedziałam się od niego. Powiedział jej, żeby rozpięła stanik i to zrobiła. I dalej ją po prostu macał. Jeszcze gdzieś w miedzy czasie była miedzy nimi jakaś rozmowa, i na jej pytanie dlaczego to zrobił, czy mnie nie kocha, odpowiedział, że kocha mnie bardzo i niczego nie chce zmieniać.

Kiedy z nim rozmawiałam, nie umiał mi wytłumaczyć, dlaczego to zrobił i jak do tego doszło, czego mu brakowało w naszym związku. Powiedział natomiast, że czuł się bardzo dziwnie, że miał pustkę i dudnienie w głowie, nie myślał, i nic nie czuł, że serce waliło mu nie tyle szybciej, co mocniej, i miał niesamowicie sucho w ustach. Nie czuł żadnego smaku, ani zapachu, że nie wie, dlaczego to zrobił. Powiedział, że mógł zrobić z nią wszystko, bo niczego mu nie zabraniała, i jakby czekała na więcej, mimo że nie podjęła żadnej aktywności, ale po prostu nie mógł, bo nie był podniecony i mu nie stał.

Nawet zaczęłam podejrzewać, że mógł zostać potraktowany jakimś ogłupiaczem, ale nawet nie mam pojęcia, czy coś takiego istnieje, słyszałam o feromonach czy innych środkach pobudzajacych, ale nie wiem nawet, jak one działają. Czytałam o hiszpańskiej musze, popularnym afrodyzjaku, i nawet niebezpiecznym. Dociekałam tak dlatego, że ta historia miała swój ciąg dalszy, ale nie wiem, czy mogę powiązać jedno z drugim.

Otóż po jakichś 3-4 dniach ja byłam tak niesamowicie podniecona, że samo siadanie sprawiało mi nieopisaną rozkosz i z podniecenia budziłam się w nocy. Tylko, że to podniecenie, nie brało się bliskości fizycznej, bo raczej trudno się podniecać zdradą męża. Natomiast wszystkie narządy miałam tak niesamowicie obrzmiale i wrażliwe, jak nigdy przedtem i nigdy potem.

Po następnych kilku dniach wylądowałam w szpitalu z niezidentyfikowanym bólem brzucha, w moim odczuciu podobnym do kolki jelitowej, który doprowadził mnie do utraty przytomności. Ból ten utrzymywał się przez dwa dni, reagował jedynie na morfinę. Do tego miałam objawy podobne do zapalenia pęcherza moczowego, które utrzymywały się przez jakieś 10 dni, ale nie były tak dotkliwe, jak zapalenie, każdego dnia miały inne nasilenie, raczej jak podrażnienie cewki. Jeśli zaś chodzi o mojego męża, to przez klika godzin miał bolesny wzwód, i nie mógł dojść do końca. Nie wiem tylko, czy to wszystko było skutkiem działania jakiegoś świństwa, czy reakcja psychiczna.

Obecnie mieszkamy w UK i nie mam dostępu do polskiego psychologa. Przez 5 miesięcy brałam tabletki antydepresyjne, ale nie chcę całego życia spędzić na prochach. Mój mąż jest teraz bardzo czuły, troskliwy, na każdym kroku czuję jego miłość, ale nie potrafię na nią odpowiedzieć. Nie wiem, co było miedzy nami nie tak, że musiało dojść do czegoś takiego, nie rozumiem tego i nie potrafię się z tym pogodzić.

Mąż nie potrafi dać mi odpowiedzi na żadne pytanie, mówi, że gdyby wiedział, już dawno by powiedział, żebym się tak nie męczyła, żebym mogła to zaakceptować i żyć dalej, albo odejść. On sam często płacze i ma stany depresyjne z tego powodu. I choć mówi, że to nie miało dla niego żadnego znaczenia, to jednak się stało i zniszczyło moje życie. Bardzo proszę o komentarz, bo jestem w niesamowitym dołku i tyle samo we mnie miłości, co nienawiści.

KOBIETA ponad rok temu

Witam!

Pani sytuacja jest bardzo ciężka i wyczerpująca emocjonalnie. Zdrada zaburza funkcjonowanie związku. Utrata zaufania do partnera powoduje oddalanie się od siebie, zarówno psychiczne, jaki fizyczne. Jeżeli nie zadbają Państwo o odbudowanie zaufania i bliskości, sytuacja będzie się pogarszać. Wiązać się to będzie także ze wzrostem napięcia emocjonalnego pomiędzy Wami, odbijać się na życiu rodzinnym, relacjach z dziećmi.

Sądzę, że warto byłoby poszukać psychologa i zacząć terapię małżeńską. Pozwoli ona zrozumieć Wam całą sytuację, omówić problemy, które narastały do tej pory. Może się ona także stać momentem przełamującym kryzys i pozwolić na odbudowanie relacji między Wami. Będziecie mogli zwrócić więcej uwagi na to, co Was łączy i zastanowić się, jak chcecie, aby Wasz związek wyglądał w przyszłości.

Pozdrawiam

0

Doświadczenie, które Pani opisała było bardzo wyczerpujące emocjonalnie i obecnie uniemożliwia dobre organizowanie życia z mężem. Żeby odpowiedzieć sobie na pytanie czy jeszcze możecie być Państwo ze sobą szczęśliwi, należałoby wybrać się na terapię małżeńską, do której życzliwie zachęcam.

Pozdrawiam!
Magdalena Nagrodzka
PSYCHOLOG, PSYCHOTERAPEUTA
www.nagrodzkacoaching.pl

0

Witam,
Opisana sytuacja jest zdecydowanie obciążająca oraz wyczerpująca. Zdrada jest jednym z czynników najczęściej podawanym jako przyczyna rozpadu małżeństwa. W przypadku chęci trwania w relacji, jej lepszego zrozumienia i bycia szczęśliwym - pogodzonym z sytuacją należałoby podjąć terapię małżeńską u doświadczonego terapeuty par.

Pozdrawiam ,
Małgorzata Mazurek

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty