Jak pomóc bliskiej osobiez depresją?
Dzień dobry, mam pytanie związane z depresją i miłością.
Zaczęłam być z chłopakiem, który ma depresję jak był na terapii i widywał się z psychologiem, nawet brał leki. Wszystko było super, był bardzo opiekuńczy i nie widział świata poza mną. Taki stan trwał około 11 miesięcy. Później przestał widywać się z psychologiem i brać leki z powodu naszego wyjazdu za granicę. Mieliśmy tam trudniejszy okres dla nas obojga i po 6 miesiącach wróciliśmy do Polski. Już pod koniec wyjazdu chłopak zaczął zachowywać się trochę inaczej, był bardzo rozdrażniony, już nie taki czuły i opiekuńczy. Po wielu próbach rozmowy powiedział, że źle się ze sobą czuje i już mnie nie kocha, albo że sam nie wie. Mówił, że chyba minął mu okres zakochania i już nic do mnie nie czuje. Wszystkiemu temu towarzyszyły okresy zamknięcia w sobie, tików nerwowych i tłumaczenia że dawałam mu siłę do życia, a później zaczęło być gorzej miedzy nami i już mu tej siły nie daję, a on tak rozumiał miłość, więc teraz już mnie chyba nie kocha. Doszło do tego, że mówił, że nie czuje do mnie więcej niż do znajomych. Odmawiał też spotkań z psychologiem, bo dla niego to bez sensu skoro to nic nie daje.
Po tym okresie zaczęło być lepiej i powiedział mi, że on ma po prostu inne podejście niż ja, ale mu na mnie zależy i wydaje mu się że mnie kocha, ale nie chce tego ciągle mowić, bo boi się być zraniony jak wcześniej (kiedyś mówił to codziennie kilka razy).
Teraz znowu zaczyna mu być gorzej i czuję, że zaczyna mnie znowu odpychać, mówiąc że czuje się źle z samym sobą i musi to naprawić, a jak jest ze mną to tego nie może robić i brakuje mu czasu na „zebranie się w sobie”.
Ja od początku staram się go zrozumieć, ale moje przekonywania, że powinien pójść do psychologa nic nie dają, a on zaczyna mnie odpychać, mówiąc że ma za mało czasu i źle się czuje ze sobą.
Powiedział nawet, że jestem pierwsza i jedyną osobą, która go rozumie i akceptuje a on pomimo to jest nieszczęśliwy na tym świecie. Wydaje mi się, że jego definicja miłości jest taka, że dzięki mnie powinien chcieć żyć i jeśli tak nie jest to znaczy że miedzy nami jest źle.
Mam pytanie związane z tym jak mu pomóc oraz czy moje przypuszczenia mogą być słuszne?