Jak sobie poradzić z nadmiernym przeżywaniem wydarzeń?

Witam. Jestem nastolatką w drugiej gimnazjum. Wydaję mi się, że mogę mieć nerwicę. Boję się jednak pójść do specjalisty. Rozmawiałam na ten temat z mamą, ale i tak nie powiedziałam jej zbyt wiele, bo czułam się z tym nieswojo. Poza tym, jestem osobą bardzo wrażliwą i przeżywającą nadmierne wszystko co nasila moje lęki i obawy. Mam też niską samoocenę. Problem miałam chyba od zawsze. Odkąd pamiętam kontakty z rówieśnikami sprawiały mi problem. Bałam się sama gdzieś jeździć, wyjść z domu. Zawsze czułam i czuję się lepiej gdy ktoś ( kogo znam) jest obok, odprowadza mnie. Najgorszy jest ten początek spotkania. Sprawia mi problem dojechanie gdzieś, w konkretne miejsce, czekanie na tą osobę lub gdy już jest to do niej podejść. Okropnie się też czuję, gdy ktoś na mnie patrzy. W szkole siedzę ciągle pod klasą, wyjście do sklepiku szkolnego lub przejście przez korytarz gdzie jest dużo osób sprawia mi duży problem. Gdy widzę, że ktoś mnie obserwuje, spuszczam głowę, odwracam wzrok. ''Otwieram'' się tylko przy osobach, które naprawdę dobrze znam. To z nimi najczęściej gdzieś idę, nigdy sama. Czasami objawia się też u mnie nagła gadatliwość. W sytuacjach stresowych, zaczynam mówić jakieś nawet bez sensu rzeczy do koleżanki, od tak, aby coś mówić. Gdy jestem zmuszona być w miejscu publicznym sama, wyciągam telefon, aby nie skupiać się na ludziach, żeby nie widzieć ich wzroku. Odczuwam także lęk przed dzwonieniem gdziekolwiek. Problem występuje też w komunikacji miejskiej. Do szkoły dojeżdżam tramwajem. Najczęściej są tłoki. Napada mnie wtedy taki nagły lęk. Duszności, uciskanie w gardle, szybkie bicie serca, uczucie omdlenia. A gdy wiem, że już zaraz będę musiała wysiąść to wszystko się nasila. Lęk nasila się też, gdy muszę wejść do pomieszczeń gdzie jest już duża grupa innych ludzi. Kłopot mam też w sprawach sercowych. Głównie chodzi o spotkania z płcią przeciwną. Boję się. Nie wiem czego. Tu nie chodzi o to, że odczuwam strach, że źle wypadnę czy, że nie będę miała o czym rozmawiać. To jest nieokreślony lęk. Nigdy go nie zrozumiem. Niestety ogranicza on moje kontakty. Kontaktów nie mam całkiem ograniczonych. Owszem, mam znajomych. Przy nich potrafię się bardziej 'otworzyć', rozweselić. Jednak gdy wracam do domu często płaczę. Choć, nie jest to tak, że jestem ciągle chodzę smutna, to coraz częściej bywają dni, kiedy ciągle jestem przygnębiona. Jak już wspomniałam, wszystkim się przejmuję. Jest jeszcze jedna, chyba istotna rzecz. Kiedy pojawia się w moim życiu coś, co bardzo mnie stresuje. Egzamin, wyjazd, itp. to następnego dnia, po takim ogromnym lęku, bolą mnie cały dzień miejsca w okolicy szyi, węzłów chłonnych. Często słyszę "wyrośniesz z tego". Jednak miesiące, lata mijają a problem nie znika. Nie wiem co mam już robić...
ponad rok temu
Lek. Jan Karol Cichecki
52 poziom zaufania

Witam,

wydaje mi się, że bardzo słusznie czynisz nie bagatelizując swoich problemów i poszukując dla nich rozwiązania. Kwestia czy jest to typowa dla osób w twoim wieku nieśmiałość, z której "wyrośniesz", czy może nieco więcej jest tu bardzo istotna. Z opisu problemów wnioskuję, że należy starannie rozważyć, czy nie cierpisz z powodu zaburzeń lękowych (nazwa "nerwica" nie jest obecnie używana, gdyż sugeruję "chorobę nerwów"). Jest to prawdopodobne, natomiast bez osobistej rozmowy i badania nie jestem w stanie postawić rozpoznania.

Stres ma duży wpływ na nasz układ odpornościowy. Dowiedziono, że w sytuacjach nasilonego lęku, a szczególnie gdy jest on długotrwały, łatwiej się przeziębiamy, chorujemy. Takie infekcje, nawet jeśli nie towarzyszą im objawy takie jak katar, kaszel, bóle gardła, innych tłumaczyłyby więc występowanie bólów okolic węzłów chłonnych.

Myślę, że Twoja wizyta u psychologa szkolnego, bądź przyjmującego w najbliższej poradni zdrowia psychicznego wiele by wyjaśniła. Spróbuj wypisać na kartce co możesz zyskać decydując się na takie spotkanie oraz co ewentualnie możesz stracić. Czy "plusy" przeważają nad "minusami"? Jak Ci się wydaje - czy poszerzenie wiedzy na temat jakiegoś problemu prowadzi do lepszego jego zrozumienia, a co za tym idzie - szybszego odnalezienia jego rozwiązania?
Piszesz o trudnościach w podjęciu tej decyzji, częściowo również o ich przyczynach. Z czego one mogą wynikać i co możesz zrobić, by je zniwelować? Może znasz kogoś, kto rozmawiał z psychologiem i mógłby podzielić się z Tobą swoimi doświadczeniami? Może rodzice mogliby towarzyszyć Ci w drodze na taką wizytę?

Pozdrawiam serdecznie
 

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty