Jak ułożyć relacje z rodzicami?

Witam, Właściwie to nie wiem od czego zacząć, bo z jednej strony mnie to bardzo męczy i boli, a z drugiej strony zastanawiam się czy nie „wydziwiam” i z tego powodu chciałbym zasięgnąć rady kogoś doświadczonego. Może zacznę od tego, że od ponad 3 lat jestem w związku i od około roku w małżeństwie. Sprawa generalnie dotyczy moich rodziców i ich odnoszenia do mnie, do mojej żony i do mojego życia. Ciężko mi to wszystko dokładnie wytłumaczyć, ale mam takie poczucie, że moi rodzice zbyt mocno wchodzą w moje życie I to na poziomie emocjonalnym. Oceniają lub krytykują moje decyzje i innych ludzi, udzielają rad w sytuacjach w których ich nie chciałem, manipulują - czasami nawet spotkałem się z opinią ojca, że „gówno wiem, a jak będę w taki sposob myslal, to mnie wydymaja i zostane z niczym” lub matki „jeszcze się uczysz życia i jak bedziesz potrzebowal pomocy to przylecisz do rodzicow, jak wtedy gdy (...)”. Z drugiej strony mam taki obraz, że mam z nimi dobry kontakt, generalnie są dobrymi ludźmi, a w dodatku jestem jedynakiem i powyższe sytuacje wydawały się raczej sporadyczne. Pomimo moich uczuć i przywiązania dopiero niedawno sobie zdałem sprawę jaki to miało i ma wpływ na moje życie, małżeństwo itp... dużo rzeczy w moim życiu podporządkowuje temu „co pomyślą rodzice”. Od kilku miesięcy moi rodzice półsłówkami zaczęli krytykować moją żonę i jej rodziców (rodziców to w zasadzie czasami otwarcie). Na początku dawałem się rozjuszyć. Zdarzało mi się, że wyciągałem w kłótni z żoną ich słowa, a potem zdawałem sobie sprawę, że to nie są moje myśli. To są ich argumenty! I z drugiej strony miałem taki obraz, jak się z nią widzieli, że mówili do niej „moja kochana córka” itd... Mówiłem żonie, która generalnie jest bardzo emocjonalna, czasami powie coś bez przemyślenia i przez co palnie głupotę lub czasami jest to prawda, ale która jest bolesna - żeby nie była przy nich taka otwarta, bo oni nie odbierają tego jak ona myśli. Prawie zawsze się kłócimy z żoną po spotkaniu z moimi rodzicami, bo ja już wiem co ona powiedziała co im się nie spodobało. W końcu nie wytrzymałem i po kolejnej takiej sytuacji w której moi rodzice zaczęli ją krytykować (do mnie) powiedziałem o tym mojej żonie, żeby miała tego świadomość. Swoje też powiedziałem rodzicom - oczywiście zbagatelizowali to, że robię problemy nie na miejscu(ale nie mówiłem im, że rozmawiałem o tym z żoną). Żonie było cholernie przykro, że nie powiedzieli jej tego w twarz, a jednocześnie traktują ją jak „córkę” „kochają” itd. Oczywiście obraziła się na moich rodziców i nie odzywała się. Po kilku tygodniach moja mama do niej zadzwoniła jak gdyby nigdy nic. Spotkali się i moja żona opowiedziała o tej sytuacji mojej mamie w takiej formie, żeby to wyjaśnić, że ją to zabolało, żeby jej od razu mówiła coś co jej się nie spodobało itd. Reakcja była niespodziewana. Wyrzygała jej WSZYSTKO - byłem w szoku. Nawet to, że oni nie jeździli na wakacje przez całe życie, żeby kupić mieszkanie w którym mieszkamy i że nawet za to nie jest wdzięczna. Mieszkanie do którego moja żona nie ma nic - było kupione długo przed tym jak się poznaliśmy itd. Oczywiście krótko po tym dostałem telefon od rodziców - mając relację mojej żony ze spotkania. Byłem w szoku. Próba zrobienia z siebie ofiary, jednocześnie bycia sprawiedliwym oczywiście chęć życia w zgodzie i przyjaźni, a w co 4 zdaniu próba dyskredytacji mojej żony z używaniem argumentów i faktów poniżej pasa. I cały czas „wiemy, że ją kochasz, ale spójrz prawdzie w oczy, spójrz na to realnie”... masakra Jestem głupi i nie wiem co o tym myśleć... bardzo mnie to boli.
MĘŻCZYZNA, 30 LAT ponad rok temu

Witam Pana
Na początku chce zaznaczyć że nie rozwiąże Pan tej sytuacji sam, tutaj potrzebny jest dobry psycholog. Pana rodzice nie chcą uznać Pana samodzielności i podpowiadając ciągle Panu tgz. "dobre rozwiązania" ale Pan ma prawo i Pana żona również do własnych decyzji, własnych sukcesów i własnych błędów. Mogę Panu pogratulować że zdobył się Pan na odwagę i wziął ślub. Proszę szanować swoją żonę i opiekować się nią bo to teraz ona jest najbliższa Pana rodziną. Mama i tata mają siebie, a Pan z żoną powinien stworzyć nową rodzinę, na własnych warunkach, bez specjalnej konsultacji z rodzicami. Ale tak jak zaznaczyłam na początku będzie Panu trudno rozwiązać ten problem przez samego siebie. Do tego potrzebny jest dobry psychoterapeuta, a w Krakowie takich nie brak. Proszę kochać swoją mamę i swego tatę, ale bardzo szanować swoja żonę, bo to z nią ma Pan przeżyć resztę pięknego życia. Proszę pomyśleć że jeżeli da Pan więcej uwagi słowom swoich rodziców, to żona od Pana odejdzie i co wtedy wróci Pan do tatusia i mamusi, a oni Panu będą szukać nowej żony. Proszę się zastanowić. Pozdrawiam serdecznie.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

portal.abczdrowie.pl
Patronaty